Bhakti-yoga a czworonozni (lub dwunozni) przyjaciele

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.

Czy wedlug Ciebie bhaktowie, a szczegolnie dzieci bhaktow, moga miec zwierzeta domowe? Prosze, uzasadnij.

Zdecydowanie nie!
2
14%
Tak, to moze pomoc, szczegolnie dzieciom.
2
14%
Nie widze przeciwskazan.
5
36%
Zalezy jakie zwierzeta.
5
36%
 
Liczba głosów: 14

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Bhakti-yoga a czworonozni (lub dwunozni) przyjaciele

Post autor: Rasasthali » 06 maja 2007, 14:02

A to znowu ja z moimi ankietami.

Tym razem przeczytalam tekst Urmili Dasi pt 'Children and Pets' z okolo 1997 roku z BTG oraz obszerna dyskusje na ten temat, ktora byla spowodowana tym artykulem. Chetnie wkleje ten artykul w jezyku angielskim, moze ktos chce przetlumaczyc fregmenty.

Urmila wypowiada sie tam na temat posiadania przez dzieci bhaktow zwierzatek domowych. Mowi, ze posiadanie zwierzat przez ludzi sprawia ze jeszcze bardziej przywiazuja sie oni do cial materialnych itd. Pozatym posiadanie zwierzat nie sprawia ze dzieci staja sie wegetarianami, poniewaz czesto jednoczesnie dzieci (zakladam ze mowi o dzieciach-nie bhaktow) jedza mieso i nie rozumieja idei wegetarianizmu. Urmila przypomina nam tez historie o krolu Bharacie a takze mowi jak bardzo nieczyste sa zwierzeta i ze w kulturze Wed zwierzeta nie mieszkaly z ludzmi. Mowi tez ze Prabhupada byl zdecydowanie przeciwny tej idei (slaby punkt, nie widze tego dokladnie udokyumentowanego, Prabhupada jedynie wspomnial cos o psach wedlug moich zrodel). Mowi, ze jedynie zwierzeta jak krowa sa bona-fide, lub zwierzeta ktore moga byc uzyte w pracy dla Kryszny. Warto tez karmic zwierzeta prasadam, ale te ktore sie przyblakaja jak np podala przyklad swojej corki karmiacej prasadam oposa ktory grzebal w jej smietniku.


Caly ten artykul dla mnie brzmi dosc sekciarsko, brakuje mi tam wlasnych szczerych przemyslen. Nie rozumiem dlaczego robic taka wielka rzecz z niczego. Czy rodzice sami nie powinni dokonac takiego wyboru i potrzebuja slow Urmili?

Ja chcialam zostac wegetarianka w wieku okoo 10 lat, wlasnie dlatego ze mialam zwierzatka domowe (wiekszosc z nich bylo raczej zwierzatkami stajennymi, ale mialam tez ryby, papugi, psa, male chomiki i nawet kota, ktory zdechl na starosc) i slabo mi sie robilo gdy wiedzialam, ze zwierzatka ktore wasnorecznie karmilam i sie nimi opiekowalam zostaly przeznaczone na wczesna smierc. Takze ten argument Urmili z gory odrzucam, bo moje wlasne doswiadczenia wskazuja na cos zupelnie innego i wiem ze nie jestem osamotniona.

Nastepnie mamy argument o 'wedyjskiej' strukturze spoleczenstwa, gdzie zwierzeta zyja na zewnatrz wiec nikt nie potrzebuje miec zwierzat domowych. Czasy sie zmieniaja, srodowiska rolnicze naleza do rzadkosci. Bardzo sie musze nameczyc zeby znalezc zwierzeta do nakarmienia resztkami prasadam (jako grihasthowie postanowilismy z mezem cos takiego robic, zeby moc sie dzielic z innymi a przy okazji nie marnowac resztek. Niestety nie mamy biednych sasiadow;-). Na szczescie czasem odwiedzaja nas wiewiorki i sroczki. Mieszkajac w duzych miastach dzieci nie maja kontaktu z przyroda, a jest to moim zdaniem bardzo istotne w procesie ksztaltowania sie mlodego charakteru.

Nie rozumiem dlaczego mozna zwierzeta wykorzystywac (nie tylko w sensie negatywnym tego slowa, niektore zwierzet aprzeciez lubia pracowac) do pracy , jak sugeruje Urmila (dla Kryszny czy nie dla Kryszny) a nie mozna miec innych zwierzat domowych, ktore po prostu sie karmi i sie nimi opiekuje, uczac dzieci odpowiedzialnosci itd..

Takze kilka z argumentow Urmili jest dla mnie dosyc nielogicznych i fanatycznych. Sama nie mam zwierzatek domowych, ale byc moze jak bedziemy mieli dzieci sie to zmieni. Dodam, ze dzis zwierzatka mozna adoptowac, poniewaz jest wiele zwierzatek niechcianych, ktore pozniej koncza w takich centrach adopcji. Wiele zwierzatek domowych nie je wcale miesa (jak kroliczki, pewne ryby, chomiki, ptaki), takze jednoczesnie nie popelnia sie grzechu kupowania miesnych produktow.
http://actinidia.wordpress.com/

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 06 maja 2007, 19:00

Nie rozumiem dlaczego mozna zwierzeta wykorzystywac (nie tylko w sensie negatywnym tego slowa, niektore zwierzet aprzeciez lubia pracowac) do pracy , jak sugeruje Urmila (dla Kryszny czy nie dla Kryszny) a nie mozna miec innych zwierzat domowych, ktore po prostu sie karmi i sie nimi opiekuje, uczac dzieci odpowiedzialnosci itd..
zgadzam się z Tobą , coś za często ostatnio :-\

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 06 maja 2007, 19:56

balarama11 pisze:
Nie rozumiem dlaczego mozna zwierzeta wykorzystywac (nie tylko w sensie negatywnym tego slowa, niektore zwierzet aprzeciez lubia pracowac) do pracy , jak sugeruje Urmila (dla Kryszny czy nie dla Kryszny) a nie mozna miec innych zwierzat domowych, ktore po prostu sie karmi i sie nimi opiekuje, uczac dzieci odpowiedzialnosci itd..
zgadzam się z Tobą , coś za często ostatnio :-\
To akurat niczym zlym nie jest! :-)
http://actinidia.wordpress.com/

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 06 maja 2007, 20:30

Rasasthali pisze:
balarama11 pisze:
Nie rozumiem dlaczego mozna zwierzeta wykorzystywac (nie tylko w sensie negatywnym tego slowa, niektore zwierzet aprzeciez lubia pracowac) do pracy , jak sugeruje Urmila (dla Kryszny czy nie dla Kryszny) a nie mozna miec innych zwierzat domowych, ktore po prostu sie karmi i sie nimi opiekuje, uczac dzieci odpowiedzialnosci itd..
zgadzam się z Tobą , coś za często ostatnio :-\
To akurat niczym zlym nie jest! :-)
ale ja wolałem się kłócić , ale ostatnio coś nie mam nastroju, a moze już mi się po prostu nie chce :-? , a może.... się po prostu zgadzam

co do zwierząt lubię psy- choć myślę ,ze pies powinien mieć podwórze w bloku trochę mu za ciasno - kochałem włóczyć się z psem , gdy byłem na wsi- czuło się głęboki związek człowieka i zwierzęcia - w sumie to były piękne chwile -jednocześnie sobie intonowałem , pies gdzieś ganiał z przodu , ale tam była przestrzeń --- pola , lasy ,łąki -znikałem na kilkanaście godzin - zupełnie co innego niż wyprowadzanie psa w mieście - wąsko , ciasno , smycz to nie moje klimaty , nie przepadam za kotami

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 06 maja 2007, 21:12

Zwierzeta zanieczyszczają pokój i wtedy Bimba (moc) Bostwa odchodzi, oraz Devata może również odejść. Wtedy możliwości Pratibha (bezposredni kontakt) mówimy świadomie lub nieswiadomie goodbye. Kiedy pojawiają się zwierzęta w czyimś życiu oznacza to często upadek duchowy, gatunek ma tutaj duży wpływ..natomiast dla mnie to są koty. Kiedy mialem duze problemy duchowe pojawiły się koty w moim domu, reszte odczytujemy z Bhuchakry.
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 06 maja 2007, 21:32

Nie sądzę Rasasthali, aby tekst Urmili był fanatyczny i sekciarski. To jej opinia, możesz ją przyjąć lub nie. Niezależnie od tego, co zrobisz konsekwencje będą jakie będą. Ja się z nią zgadzam. :) Znam bhaktów, którzy mają psy lub koty. Karmią je mięsem, bo inaczej być nie może. Więc jaki jest sens gadania o wegetarianizmie i ahimsie, gdy idę kupić pedigree ? W przypadku zwierząt roślinożernych, ograniczamy ich wolność dla próżnej zabawy. Żal mi kanarka w klatce 50 na 50, ryb w akwarium, chomika biegającego przez cały dzień na idiotycznej karuzeli itd. Ich życie to przestrzeń, ziemia. Lepiej umrzeć wolnym niż w klatce. Nie widzę sensu posiadania ulubieńca, gdy świat jest pełen jeszcze dzikich zwierząt, które troszczą się o siebie same. Pająk, sikora, wrona, osa, kos itd są nawet w Oksfordzie. :) Chyba...
Przepraszam, ale powiem, że to co piszesz to strasznie mieszczańskie. Przyroda piękna to przyroda dzika i fakt, że większość ludzi idzie w innym, industrialnym kierunku rozwoju niczego nie zmienia. No bo jeśli idzie we właściwym kierunku, to co my robimy na ścieżce bhakti ? A jeśli w niewłaściwym, dlaczego nie myślimy w kategoriach jak to zmienić, przynajmniej we własnym życiu ? Argumenty etyczne odnośnie tej sprawy: Peter Singer, Wyzwolenie zwierząt. Nie ze wszystkim trzeba się zgadzać, ale warto przeczytać (jest utylitarystą).
Myślę, że tak jak pisze Urmila, jedynym zwierzęciem polecanym dla bhaktów jest krowa/wół. Dzieci mogą bawić się z cielętami. No, ale ich się nie da hodować na balkonie... I co wtedy ? Niech chomik się męczy dla mojej pociechy ?
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Promyczek

Post autor: Promyczek » 06 maja 2007, 21:41

urokliwy widok to wypielęgnowany pies (szczególnie ten z zadarym do góry ogonem) drepczący przed swoim panem.
zapewnia to właścicielowi darmową medytację o psich narządach wydalniczych.

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 06 maja 2007, 22:17

Krishna's Pet Animals, Cows and Birds

These cows are the Lord's pet animals. Of the surabhi cows, all of whom are very dear to Lord Krishna, seven are said to be the most important. They are: Mangala, Pingala, Ganga, Pisangi, Manikastani, Hamsi and Vamsipriya.

Padmagandha and Pisangaksa are Krishna's pet oxen. In addition to these pet surabhi cows, many other types of pets belong to Krishna and Radharani.

Suranga is Krishna's pet deer and Dadhilobha is His pet monkey. Vyaghra and Bhramaraka are Krishna's pet dogs. Kalasvana is His pet swan, Tandavika His pet peacock and Daksa and Vicaksana His pet parrots.

Radharani's pet Animals

Srimati Radharani also has pet surabhi cows, among whom Sunada, Yamuna and Bahula are the most important, along with Tungi, Her chubby pet calf.

Kakkhati is Her old pet monkey, Rangini is Her pet doe and Carucnadrika is Her pet cakori bird.

Tundikeri is the name of Radharani's pet swan, who is fond of swimming in Radha-kunda. Madhuri is Radharani's pet elephant and Suksmadhi and Subha are Her two pet parrots.

The two parrots perfectly imitate Lalita-devi's playful jokes spoken to her master and mistress (Sri Sri Radha-Krishna). By this wonderful repetition the parrots astonish the gopis. (SSRKGD)

http://www.vrindavan.de/pets.htm

Promyczek

Post autor: Promyczek » 06 maja 2007, 22:39

pewnego razu Pan pojawił się w formie Varahy, dlatego proponuję wpuścić maciorę z prosiakami na salony.

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 06 maja 2007, 22:58

albert pisze:. Żal mi kanarka w klatce 50 na 50, ryb w akwarium, chomika biegającego przez cały dzień na idiotycznej karuzeli itd. Ich życie to przestrzeń, ziemia. Lepiej umrzeć wolnym niż w klatce.
Myślę, że tak jak pisze Urmila, jedynym zwierzęciem polecanym dla bhaktów jest krowa/wół. Dzieci mogą bawić się z cielętami. No, ale ich się nie da hodować na balkonie...
a nie żal Ci krów w oborze , wołów i koni ciągnacych wozy ; czy ich wolność jest mniej warta ; nie za bardzo rozumiem - pies czy kot w zagrodzie są zniewolone to zle , a cielaczki i krowy - dobrze - dlaczego ?

Czy myślisz ,ze chomik , pies i kot pragnie wolności a krowa i wół obory , może ten kot też pragnie ciepłego schronienia , pies ciepłej budy itd., a wół i krowa wolności ?

Mi się zdaje ,ze to ,ze zwierzeta marzą jeno o wolności to narzucanie ludzkich romantycznych wizji na zwierzeta -podczas gdy zwierzak oprócz jako takiej swobody chce strawy i schronienia , a zwierzęta były udomawiane od dawien dawna

Bhakta ma gospodarstwo i trzyma psa - nie wiem co w tym złego - czym go żywi , jak pamiętam to daje mu odpowiedzni pokarm wegetariański i ten pies ma się całkiem dobrze-pilnuje zagrody i jednocześnie jest ich czworonożnym przyjacielem - wydaje mi się ,ze w dużej mierze to kwestia stosunku do zwierząt , dbanie o nie i danie im odpowiedniego środowiska . Czy ten pies pragnie romantycznej wolności ,pewnie dobrze mu tam i raczej to jest Twoja wizja,jego dobra niż wizja tego zwierzaka.

Ale też co innego wioska , podwórze , co innego blok w mieście
Ostatnio zmieniony 06 maja 2007, 23:38 przez balarama11, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ