Bolito pisze:Wrażenie ogólne: Prahlad-Nrisimha Prabhu mówi ciekawie, ale moim zdaniem zbyt często i na siłę doszukuje się związków z wierzeniami i zwyczajami indyjskimi.
Odebrałem podobne wrażenie, co samo w sobie nie musi być wcale złe, chociaż nie zaprzeczam, że istnieje pewne ryzyko. Wydaje mi się bowiem, że jeżeli taka metoda prezentacji satysfakcjonuje dany typ publiczności oraz ostatecznie wiedzie i inspiruje ją do świadomości Kryszny, to cel został osiągnięty. Gdyby na Woodstocku, ktoś zapytał mnie o połączenie świadomości Kryszny z Majami i Kulkulkanem, to szczerze mówiąc też bym połączył go z Takszaką, bo jest to łatwy zaczep do Śrimad Bhagawatam, zainteresowaniem się transcendentalną wiedzą, a ostatecznie, do zainspirowania ludzi do intonowania Hare Kryszna, co jest głównym celem. Natomiast takim celem nie jest podsycanie ludzkich pasji w stosunku do np. materialistycznej ezoteryki, tak przecież popularnej, nawet pośród nas, bhaktów, i w tym dostrzegałbym ryzyko, w czynieniu za wszelką cenę, nadmiernych generalizacji i uproszczeń. Gdyby natomiast zapytał mnie o to religioznawca, to łącząc te dwie rzeczy, dodałbym takie słowa, jak "przypuszczalnie", "moim zdaniem", lub "osobiście wierzę, że", bo oprócz niepewnego indukcyjnego rozumowania i moich własnych przypuszczeń, nie posiadałbym przekonywujących go, spełniających naukowe wymagania dowodów.
Patrząc wstecz na tą naszą rozmowę, wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, w której mówimy do grupy wykształconych ludzi, powiedzmy religioznawców na uniwersytecie, i oświadczamy im ze 100% pewnością, niczym prawdę objawioną, że Kulkulkan i Takszaka, to jedna i ta sama osoba, a piramidy Majów to fizyczne wejścia na inne planety. Od inteligentnych i wykształconych w tej materii ludzi, przyzwyczajonych do naukowej metodologii, automatycznie można spodziewać się pytań proszących o logiczne uzasadnienie i dowody - jakiekolwiek, nawet te z śastr. A teraz wyobraźmy sobie reakcję tych samych wykształconych ludzi na naszą odpowiedź typu, "bo tak twierdzi Prabhu X na wykładzie", i że "tego typu pytania są niestosowne, bo podważają autorytet Prabhu X, co jest obraźliwe". Czy rzeczywiście taka odpowiedź będzie satysfakcjonująca dla inteligentnych ludzi? A może po prostu warto antycypować powstanie takiej niewygodnej dla nas sytuacji i dodać zbawienne słowa "wierzę, że", "osobiście dopuszczam możliwość, że", lub "moim prywatnym zdaniem", czego z pewnością nie wezmą nam za złe, bo to ludzkie, i już znacznie przychylniejszym uchem wysłuchają tego, co mamy do powiedzenia, bez odebrania niekorzystnego wrażenia, że jesteśmy religijnymi fanatykami i dogmatykami, którzy mają swoje tabu, o których nie chcą rozmawiać.
Dlatego moje pytania i dociekliwość służą jedynie jako ćwiczenie argumentacyjno-prezentacyjne, mające na celu wskazanie, że przedstawiając świadomość Kryszny, należało by chyba, zwracać większą uwagę i starać się rozróżniać 100% absolutną prawdę, od własnego prywatnego zdania i przypuszczeń, do których każdy z nas, i tak, w naturalny sposób jest upoważniony, bo w innym przypadku, łatwo można wpaść w sidła własnych dobrych chęci, i poprzez kreację nowych mitów wyjść na nierzetelną osobę o dogmatycznych przekonaniach, co zniechęci, przynajmniej wykształconą klasę ludzi do poważnego potraktowania świadomości Kryszny. Jestem przekonany, że dla wymagających, naukowo wykształconych słuchaczy, rozpoczęcie zdania od powyższych słów, świadczących, że tak może być, ale niekoniecznie musi tak być, zabrzmi znacznie bardziej przekonywająco, niż przedstawianie pewnych rzeczy jako niezaprzeczalnych faktów, pomimo, że na poparcie swojej wiary, nie ma posiada się przekonywujących argumentów.
Podsumowując, moją pierwotną intencją, kryjącą się za pozornym "szukaniem dziury w całym" było dostrzeżenie i zwrócenie większej uwagi na powyżej wspomniane kwestie. Jeżeli ktoś poczuł się z tego powodu osobiście urażony, to bardzo przepraszam.