Pan Rysio być może jest wspaniałym marzycielem i idealistą, ale prawdziwym naukowcem to on nie jest. Jego zrozumienie ex nihilo leży w sferze filozofii i teologii, a nie doświadczalnej nauki i pratyakszy. Jeżeli nawet fizyczne dowody pozwalają mu na snucie teorii o powstaniu świadomości z niczego, to jest to tylko jego prywatna wiara, która w najlepszym przypadku jest tak dobra, jak wiara Wajsznawów w to, że świadome, sat-cit ananda jivy, są różne od materialnego ciała i są graniczną energią Boga, mająca zdolność egzystencji w transcendentalnym lub materialnym środowisku, a psycho-fizyczne ciała są jedynie ich tymczasową okrywą - transformacją zewnętrznej, materialnej energii Boga, w rezultacie pragnienia jivy i zgodnego z tym pragnieniem działania, co zakłada istnienie łańcucha przyczynowo-skutkowego, negującego założenie, że coś powstaje z niczego. Anumana nie ustanawia tu więc ostatecznej, naukowej konkluzji i dowodu. Jest to tylko teoria, którą u religijnych osób nazywa się po prostu wiarą.trigi pisze:- To, czego nie rozumiem, to, dlaczego arcybiskup nie może zobaczyć niesamowitego piękna idei, że życie powstało z niczego. To taka oszałamiająca, elegancka, piękna rzecz. Dlaczego chcieć ją zmącić czymś tak kłopotliwym jak Bóg - odpowiadał Dawkins. Ale przyznał, że kwestia świadomości jest "bardzo tajemnicza" i na razie pozostaje nierozwiązana. - Niebawem na pewno zostanie wyjaśniona - dodał
Stare filozoficzne powiedzenie ex nihilo, nihil fit - "z niczego, nic nie powstaje", nie wydaje się przeszkadzać Panu Ryszardowi w wierze w "piękną i elegancką ideę" że świadomość powstaje z niczego. A szkoda, bo przecież jego pensja, status radiowo-telewizyjnej gwiazdy oraz poglądy zrodzone w jego własnym umyśle nie powstały z niczego, ale są efektem jego pragnień, przemyśleń oraz ogromnego wysiłku i wyrzeczeń. Negowanie, popartych rozumem, obserwacją i doświadczeniem, filozoficznych prawd nie wydaje się jednak mu przeszkadzać, w uważaniu się za racjonalnie myślącego naukowca.
Obiecywanie, że tajemnica świadomości niebawem zostanie rozwiązana i wyjaśniona w ateistyczno-materialistyczny sposób jest naprawdę bardzo fajne, ale tylko chorzy na umyśle, lub niezwykle naiwni ludzie sprzedaliby swój dom, samochód, działkę nad jeziorem i miejsce pracy, w zamian za postdatowany czek na milliard złotych, wraz z obietnicą, że będą mogli go zrealizować dopiero w nieokreślonej bliżej przyszłości. A mowa jest tu przecież o czymś znacznie bardziej wartościowym, czego nie da się przeliczyć na pieniądze, bo o naszej tożsamości.
Doceniając entuzjazm, zaangażowanie i głęboką wiarę Pana Ryszarda w sferę wartości ludzkiego zaufania, powinien on pokazać ludzkości dobry przykład i zacząć skupować koty w workach, które w dużych ilościach, i za umiarkowaną opłatą sam jestem w stanie regularnie mu dostarczać. Oczywiście koty w worku, powstaną z niczego i będą... niczym, do czego od razu uczciwie się przyznaję. Worki pozbieram na placu budowy nowej willi Pana Ryszarda, która "w oszałamiający, elegancki i piękny" sposób, już wkrótce powstanie z niczego.