Czyli tak czy inaczej wybieramy Krysznę, ponieważ chcemy doświadczać nektaru.padmak pisze: A potem wybieramy Krysznę i ponownie pragniemy doświadczyć nektaru, gdyż źródłem tego nektaru jest Kryszna a nie my.
Kontakt z Kryszną
To zależy, czy mówisz o Krysznie, czy też o Czeitanji Każdy z nich ma nieco inne podejście do tego tematuMathura pisze: Ale Pan Chaitanya powiedział, że nawet jeśli ktoś raz wypowie Moje Imię, tego należy uważać za Mojego bhaktę. Jak więc widać, Kryszna nieco inaczej na to patrzy. Ktoś kto raz wypowie Jego imię, staje się w Jego oczach Jego bhaktą, choć w naszych takim być nie musi. Taka dusza rozpoczęła właśnie drogę powrotną do domu, choć może jeszcze nie być tego świadoma.
Durjodanie jakoś nie udało się zostać bhaktą, choć nie raz wypowiadał imię Kryszna i nie raz go widział. To po pierwsze.
A po drugie, czy pisząc o "wypowiedzeniu" świętego imienia masz na myśli wytworzenie dźwięków przy pomocy ciała fizycznego?
Tak, wybieramy Krysznę i tym samym wybieramy doświadczanie nektaru.Mat pisze:Czyli tak czy inaczej wybieramy Krysznę, ponieważ chcemy doświadczać nektaru.padmak pisze: A potem wybieramy Krysznę i ponownie pragniemy doświadczyć nektaru, gdyż źródłem tego nektaru jest Kryszna a nie my.
Każdy w tym świecie poszukuje szczęścia. A szczęście płynące ze służby dla Kryszny jest amrita czyli nie kończy się wraz ze śmiercią.
Kryszna w Bhagavad-gicie mówi o trzech rodzajach materialnego szczęścia. Szczęście płynące z ignorancji BG 18.39, szczęście płynące z pasji BG 18.38 oraz szczęście płynące z dobroci BG 18.37. I mówi On że czasami uwarunkowana dusza może położyć kres wszelkim nieszczęściom - dzięki obcowaniu z wielką duszą. Ta wielka dusza pomaga nam zrozumieć że każde materialne szczęście jest tylko "przeżuwaniem przeżutego". Kiedy sobie to uświadomimy wtedy dopiero staniemy się szczerymi poszukiwaczami prawdziwego szczęścia. A tym prawdziwym szczęściem jest nektar płynący ze służby dla Kryszny. Dzięki takiej służbie dla Kryszny zostaje obudzona nasza miłość do Niego. A kiedy ta miłość już na dobre zagości w naszych sercach i w naszych pragnieniach wtedy będziemy się rozkoszować prawdziwym i wiecznym szczęściem - nektarem.
Kryszna mówi w BG 7.16 o czterech rodzajach pobożnych ludzi, którzy podejmują służbę oddania dla Niego:Mat pisze:Innymi słowy, wybieramy Krysznę nie ze względu na niego, tylko ze względu na nektar, który do nas popłynie, jeśli będziemy w niego wierzyć, służyć mu i kochać go, tak?padmak pisze:
Tak, wybieramy Krysznę i tym samym wybieramy doświadczanie nektaru.
- artah strapieni
- jijnasur ciekawi
- artharthi pragnący bogactw
- jnani poszukujący wiedzy o Absolucie
Każdy z nich przychodzi do Pana, ponieważ w zamian za służbę oddania oczekują spełnienia swoich pragnień.
Strapieni chcą wyjść ze swojej niedoli.
Ciekawi chcą zaspokoić swoją ciekawość.
Pragnący materialnych korzyści chcą więcej.
Poszukujący wiedzy chcą ją pogłębić.
Jeżeli każdy z nich zaspokoi swoje pragnienia, wówczas z reguły odwraca się od Kryszny i schodzi z podjętej ścieżki oddania dla Niego.
Jeżeli natomiast dzięki łasce Kryszny i Jego czystego wielbiciela te osoby uwolnią się od materialnych pragnień mają szansę osiągnąć czyste oddanie. I dopiera w takim czystym oddaniu wybierzemy Krysznę ze względu na Niego.
Potwierdza to Kryszna w kolejnym wersecie BG 7.17 mówiąc że spośród tych czterech rodzajów pobożnych ludzi najlepszym jest ten, który posiada pełną wiedzę i zawsze pełni czystą służbę oddania.
"...Albowiem Ja jestem mu drogi i on jest Mi drogi..."
Dopiero wtedy, kiedy poznamy taka pełną wiedzę, zrozumiemy że Kryszna i nektar istnieją tylko razem. Zrealizujemy że nie możemy cieszyć się nektarem bez Kryszny. Kryszna jest źródłem tego nektaru. Podejmowanie samych wyrzeczeń dla zdobycia samego nektaru w oddzieleniu od Kryszny nie przyniesie nam trwałych i pożądanych rezultatów.
C.C. Adi. 2.9Mat pisze:To zależy, czy mówisz o Krysznie, czy też o Czeitanji Każdy z nich ma nieco inne podejście do tego tematuMathura pisze: Ale Pan Chaitanya powiedział, że nawet jeśli ktoś raz wypowie Moje Imię, tego należy uważać za Mojego bhaktę. Jak więc widać, Kryszna nieco inaczej na to patrzy. Ktoś kto raz wypowie Jego imię, staje się w Jego oczach Jego bhaktą, choć w naszych takim być nie musi. Taka dusza rozpoczęła właśnie drogę powrotną do domu, choć może jeszcze nie być tego świadoma.
Durjodanie jakoś nie udało się zostać bhaktą, choć nie raz wypowiadał imię Kryszna i nie raz go widział. To po pierwsze.
A po drugie, czy pisząc o "wypowiedzeniu" świętego imienia masz na myśli wytworzenie dźwięków przy pomocy ciała fizycznego?
"Ten, którego Śrimad Bhagavatam opisuje jako syna Nandy Maharajy, zstąpił na Ziemię jako Pan Czaitanya"
Mundaka Upanishad 3.1.3
"Ten kto ogląda tę Osobę Boga o odcieniu złota, Najwyższego Pana, najwyższego sprawcę, który jest źródłem Najwyższego Brahmana, osiąga wyzwolenie."
Kryszna i Pan Czaitanya są tą samą osobą. W formie Pana Czaitanyi Kryszna ukazał swoje miłosierdzie.
Nie wiem kim był Duryodhana. Hiranyakasipu grał rolę wroga Vishnu. Walczył z nim i był demonem. Lecz przecież on i jego brat to Jaya i Vijaya. Strażnicy z Vaikunth. Wielbiciele Boga. Kim tak naprawdę był Duryodhana to nie wiem.
A jeśli chodzi o wypowiadanie Świętego Imienia to musisz zapytać się o to Pana Czeitanyi, co miał na myśli Jak On to klasyfikuje.
Jak wiadomo jest On niezależny w swoich decyzjach. Rozdając miłość do Boga nie brał pod uwagę kwalifikacji osób.
Nie wiem czy "wytwarzanie dźwięków przy pomocy ciała fizycznego", uzna On za intonowanie czy też nie. Nie wiem czy za intonowanie Świętego Imienia uznaje On tylko czyste, przepełnione oddaniem i uczuciem, wypowiadanie tych imion.
Gdyby chodziło tylko i wyłącznie o ten drugi rodzaj intonowania to jakim cudem ktoś mógłby zostać bhaktą? Nikt, albo prawie nikt z nas nie intonuje w sposób czysty, przynajmniej gdy rozpoczyna tę praktykę.
Harinama Cintamani
"Kiedy ktoś nawet raz intonuje Święte Imię, uważany jest za vaisznawę. Każdy grihasta powinien z uwagą szanować taka osobę...".
W różnych pismach można spotkać rożne instrukcje. Czasami sprzeczne na pozór. Jednak polecają one intonowanie Świętych Imion, nawet jeśli intonuje się w sposób nieczysty. Poprzez stałą praktykę dojdzie się do etapu czystego intonowania.
- Purnaprajna
- Posty: 2267
- Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
- Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
- Kontakt:
Potwierdza to Bhagawatam i Śrila Prabhupada:Draupadi dd pisze:wg mnie wszystko co w tym materialnym świecie się znajduje; ożywione i nie-jest energią Śri Kryszny; po co myśleć, że On jest gdzieś tam, daleko; niedostepny dla maluczkich, skoro mamy Pana w sercach?
"Obecność Najwyższego Pana można dostrzec tak, jak dostrzega się słońce, najpierw jako odbicie w wodzie, a później jako kolejne odbicie na ścianie, mimo iż samo słońce znajduje się na niebie" (ŚB 03.27.12)
Znaczenie: Podany tu przykład jest doskonały. Słońce znajduje się na niebie – daleko, daleko od powierzchni Ziemi – ale możemy zobaczyć jego odbicie w naczyniu z wodą stojącym w kącie pokoju. W pokoju jest ciemno, a słonce jest daleko na niebie, ale odbicie słońca w wodzie rozświetla tę ciemność. Czysty bhakta może zdać sobie sprawę z wszechobecności Najwyższej Osoby Boga dzięki odbiciu Jego energii. W Visnu Puranie jest powiedziane, że podobnie jak po obecności ciepła i światła można wywnioskować o obecności ognia, tak dzięki istnieniu różnorodnych energii Pana można doznać wszechobecności Najwyższej Osoby Boga, mimo iż jest On tylko, jednym. W Iśopanisadzie znajduje się stwierdzenie, że dusza wyzwolona doświadcza obecności Pana wszędzie, podobnie jak można wszędzie dognać istnienia blasku słonecznego i jego odbicia, mimo iż słońce znajduje się bardzo daleko od powierzchni naszego globu."
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Chłopcy,dziewczęta,jeśli sądzicie że osiągniecie poziom niekończącego się szczęścia-nektaru tutaj na Ziemi,to jesteście w błędzie.padmak pisze:[
Tak, wybieramy Krysznę i tym samym wybieramy doświadczanie nektaru.
Każdy w tym świecie poszukuje szczęścia. A szczęście płynące ze służby dla Kryszny jest amrita czyli nie kończy się wraz ze śmiercią.
A kiedy ta miłość już na dobre zagości w naszych sercach i w naszych pragnieniach wtedy będziemy się rozkoszować prawdziwym i wiecznym szczęściem - nektarem.
Ten co podążał ścieżką bhakti wie na czym to wszystko polega.z początku istnieje transcendentalne szczęście wywołane intonowaniem,owszem lecz po chwili znika,potem gdy bhakta widzi że owo szczęście zniknęło jeszcze bardziej angażuje się w służbę by odzyskać radość która zniknęła,oczywiście udaje się wspiąć na wyższy poziom i doznać kolejnego rodzaju duchowqej ekstazy a po chwili ekstaza znika,dalej następuje samadhi-kolejny rodzaj duch.szczęścia a potem wchodzi się w stan podobny do tzw."Bardo" czyli ani istnienie ani nieistnienie,ani szczęście ani cierpienie.W ten sposób doświadczony bhakta lewituje ponad materią oczekując na wstąpienie w świat duchowy.Tak więc faktem jest że niekończąca się radość z bhakti nawet nie istnieje w tym świecie...Takie jest moje zdanie.
Kimkolwiek jesteś,jeśli nie jesteś Bogiem to jesteś nikim...