Świat się nie zmieni, póki nie uzdrowimy relacji międzyludzkich.
Kryzys społeczeństwa. Drogi wyjścia - Marina Targakowa przeprowadza live z Aleksandrem Usaninem
Inne spojrzenie na temat relacji, szczęścia, ekonomii. Alternatywny scenariusz globalizacyjny
https://www.youtube.com/watch?v=JDF1wL9rM0M
Świat się nie zmieni, póki nie uzdrowimy relacji międzyludzkich
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Świat się nie zmieni, póki nie uzdrowimy relacji międzyludzkich
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Świat się nie zmieni, póki nie uzdrowimy relacji międzyludzkich
"DLACZEGO RODZINY SIĘ ROZPADAJĄ?
Dymitr Trocki, rosyjski mistyk, przestawia dość częsty powód destrukcji małżeństw. Wszędzie powinna być hierarhia. O niej mówią już starożytne źródła wiedzy duchowej. Niestety, współczesny człowiek, zapędzony materialistycznym szaleństwem konsumpcji, zapomniał o tym.
Na 1 miejscu jesteś dla siebie Ty sam.
Na 2 miejscu jest Twój partner.
Na 3 miejscu są Twoi rodzice.
Na 4 miejscu są Twoi teściowie.
Dopiero na 5 miejscu są Twoje dzieci. Nie oznacza to, by zaniedbywać swoje dzieci, ale by zachować zdrową proporcję pomiędzy potrzebami swoimi i partnera, a potrzebami dzieci i całej reszty świata.
Odpowiednio 6, 7, 8 i dalsze miejsca to: rodzeństwo, dziadkowie, kuzyni i wujostwo, przyjaciele, koledzy i potem cała dalsza masa ludzi.
Jednak w obecnym kulcie "matki polki" Ta hierarchia stoi na głowie, że aż ciarki przechodzą.
Dla wielu kobiet po urodzeniu dziecka wygląda ona tak:
Na 1 miejscu jest dla niej to dziecko i tylko dziecko. Liczy się tylko ono, nawet kosztem niej samej.
Potem na 2 miejscu jest ona, często zaniedbana i zarobiona. A przecież zaniedbana kobieta nie zasili energią ani mężczyzny, ani reszty rodziny. To trochę tak, jak z ratownictwem medycznym, pożarniczym albo chemicznym. Dobry ratownik to żywy ratownik. Jeśli chcesz kogoś uratować z sytuacji kryzysowej lub wypadku, to upewnij się najpierw, że Tobie nic nie zagraża. Bo gdy Ty też ucierpisz, to nie pomożesz poszkodowanym.
Później na 3 miejscu jest jej mamusia (ta słynna, wszędobylska teściowa ), plus najlepsza przyjaciółka i kilka oddanych koleżanek, no i do tego jeszcze babcie, siostra czy brat, i tak dalej.
Następnie na odległej pozycji poniżej jest w końcu jej mąż - który w tej konfiguracji nie jest już kochankiem życia czy łóżka, ani jej życiowym partnetem. Lecz ma rangę równą domowemu meblowi, jest tylko robochłopem do przynoszenia pensji.
To prosta droga najpierw do tego, by on znikał na całe dnie na nadgodzinach w pracy. Potem bywa, że znajdzie sobie kochankę - która go doceni i da to, czego nie daje już mu żona (i wcale nie chodzi tylko o seks, ale też o ważne potrzeby psychologiczne, np docenienia, zauważenia, wysłuchania, poczucia bycia ważnym, silnym). Tak, nie jesteśmy maszynami do je.bania, mamy też uczucia.
W dalszej części jest już rozpad rodziny i rozwód. Dlaczego? Bo nie było szacunku do ponadczasowego prawa określającego hierarchię w rodzinie / relacji.
W małżeństwie po pierwsze jesteście Wy, mąż i żona. Dziecko po odchowaniu i tak pójdzie w siną dal, i jest to naturalne. A po drodze możecie jeszcze usłyszeć od niego, że Was nienawidzi, że jesteście złymi rodzicami i zniszczyliście mu życie, bo nie kupiliście mu markowych ciuchów i butów za 1200 zł i nowego modelu iPhone za 4500 zł.
Więc zadbajcie najpierw o siebie samych i Waszych partnerów.
Autor: Jarek Kefir Bez Cenzury. Po więcej zapraszam na swoją stronę: https://jarek-kefir.com/"
Dymitr Trocki, rosyjski mistyk, przestawia dość częsty powód destrukcji małżeństw. Wszędzie powinna być hierarhia. O niej mówią już starożytne źródła wiedzy duchowej. Niestety, współczesny człowiek, zapędzony materialistycznym szaleństwem konsumpcji, zapomniał o tym.
Na 1 miejscu jesteś dla siebie Ty sam.
Na 2 miejscu jest Twój partner.
Na 3 miejscu są Twoi rodzice.
Na 4 miejscu są Twoi teściowie.
Dopiero na 5 miejscu są Twoje dzieci. Nie oznacza to, by zaniedbywać swoje dzieci, ale by zachować zdrową proporcję pomiędzy potrzebami swoimi i partnera, a potrzebami dzieci i całej reszty świata.
Odpowiednio 6, 7, 8 i dalsze miejsca to: rodzeństwo, dziadkowie, kuzyni i wujostwo, przyjaciele, koledzy i potem cała dalsza masa ludzi.
Jednak w obecnym kulcie "matki polki" Ta hierarchia stoi na głowie, że aż ciarki przechodzą.
Dla wielu kobiet po urodzeniu dziecka wygląda ona tak:
Na 1 miejscu jest dla niej to dziecko i tylko dziecko. Liczy się tylko ono, nawet kosztem niej samej.
Potem na 2 miejscu jest ona, często zaniedbana i zarobiona. A przecież zaniedbana kobieta nie zasili energią ani mężczyzny, ani reszty rodziny. To trochę tak, jak z ratownictwem medycznym, pożarniczym albo chemicznym. Dobry ratownik to żywy ratownik. Jeśli chcesz kogoś uratować z sytuacji kryzysowej lub wypadku, to upewnij się najpierw, że Tobie nic nie zagraża. Bo gdy Ty też ucierpisz, to nie pomożesz poszkodowanym.
Później na 3 miejscu jest jej mamusia (ta słynna, wszędobylska teściowa ), plus najlepsza przyjaciółka i kilka oddanych koleżanek, no i do tego jeszcze babcie, siostra czy brat, i tak dalej.
Następnie na odległej pozycji poniżej jest w końcu jej mąż - który w tej konfiguracji nie jest już kochankiem życia czy łóżka, ani jej życiowym partnetem. Lecz ma rangę równą domowemu meblowi, jest tylko robochłopem do przynoszenia pensji.
To prosta droga najpierw do tego, by on znikał na całe dnie na nadgodzinach w pracy. Potem bywa, że znajdzie sobie kochankę - która go doceni i da to, czego nie daje już mu żona (i wcale nie chodzi tylko o seks, ale też o ważne potrzeby psychologiczne, np docenienia, zauważenia, wysłuchania, poczucia bycia ważnym, silnym). Tak, nie jesteśmy maszynami do je.bania, mamy też uczucia.
W dalszej części jest już rozpad rodziny i rozwód. Dlaczego? Bo nie było szacunku do ponadczasowego prawa określającego hierarchię w rodzinie / relacji.
W małżeństwie po pierwsze jesteście Wy, mąż i żona. Dziecko po odchowaniu i tak pójdzie w siną dal, i jest to naturalne. A po drodze możecie jeszcze usłyszeć od niego, że Was nienawidzi, że jesteście złymi rodzicami i zniszczyliście mu życie, bo nie kupiliście mu markowych ciuchów i butów za 1200 zł i nowego modelu iPhone za 4500 zł.
Więc zadbajcie najpierw o siebie samych i Waszych partnerów.
Autor: Jarek Kefir Bez Cenzury. Po więcej zapraszam na swoją stronę: https://jarek-kefir.com/"
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada