Strona 1 z 6

Eutanazja?

: 15 sty 2013, 00:20
autor: Vaisnava-Krpa
Zrobiło się głośno o eutanazji:

Przed kilkoma dniami pan Jerzy Owsiak udzielając wywiadu powiedział, iż eutanazja to „pomoc starszym w cierpieniach”.

APEL DO JERZEGO OWSIAKA WS. EUTANAZJI
Czytaj dalej: http://www.kazimierzjaworski.pl/?q=node/88

Odpowiedź Jurka Owsiaka na list otwarty Parlamentarzystów
http://www.wosp.org.pl/fundacja/aktualn ... ntarzystow


EUTANAZJA, śmieciowy Finał Orkiestry ŻYCIA !!!.
Czy macie państwo świadomość, że ponad 30% Holendrów przeniosło się do Niemieckich Kas Chorych, by uniknąć EUTANAZJI? Ciekawskich niedowiarków zapraszam do Holandii, sami sprawdźcie jak ta maszynka do zabijania działa. Zobaczcie jak działa EUTANAZYJNE POGOTOWIE - typu mać - ratunkowego!

A wszystko pod szczytnym hasłem "skrócić cierpienie staruszkom". Kto jest staruszkiem i jak bardzo cierpi wiedzą tylko ci co "proponują-wyjaśniają-pomagają"MORDERCY!!!

Temat coraz częściej gości w "naszych" mediach tak nieśmiało: prawo do decydowania o własnym życiu , nieuleczalnie chory, skrócić męki i temu podobne pierdoły. Ale finał ma być jeden!

Po okresie produkcyjnym - na umowach śmieciowych - ŚMIETNIK!!!

EUTANAZJA... Tak, stosunkowo niewiele mówi się na jej temat…

Dni temu kilka, córka koleżanki (mąż Holender) jechała do Holandii na… uroczystą eutanazję teściowej.

- Panie doktorze, mamy prośbę o przyśpieszenie "zabiegu" o dwa dni. Chcemy wyjechać w piątek po południu. Po drodze chcemy zajechać do Samanty, wczoraj miała urodziny. Jesteśmy zabukowani w sobotę rano na lot do Nicei. Mama przecież już podjęła decyzję. Bardzo prosimy. - Adrian położył na biurku doktora Markusa bilety lotnicze jako dowód, że o 9.30 w sobotę mają wylot na oczekiwane od roku wakacje.

Doktor Markus, lekarz dzielnicowy, od dwóch miesięcy na zlecenie Adriana i Emmy diagnozował mamę Adriana, 72 letnią Hertę, która od wielu lat chorowała na nieżyt jelit i niewydolność nerek. Jednak przekonywującym argumentem za eutanazją jest jej wiek - 72 lata, wystarczy, nażyła się!

Herta podczas wizyty dr. Markusa sama, bez jakiegokolwiek przymusu, stwierdziła, że prosi go o pomoc.

- Niech mi pan pomoże doktorze Markus - powiedziała to przy wszystkich obecnych przy jego wizycie. Czyli, niedwuznacznie wyraziła swoją wolę.

- Panie doktorze prosimy!

30 km na południe od Amsterdamu, w 3 tysięcznym mieścinie Wielingen, dziennikarka stołecznego gazety odkryła, że w tym sennym miasteczku żyją tylko młodzi ludzie. Nie ma w nim nikogo, kto żyje z emerytury! Czytaj dalej: http://legionista.nowyekran.pl/post/852 ... stry-zycia

Owsiak i WOŚP w służbie razwiedki i Narodowego Programu Eutanazji
http://www.youtube.com/watch?v=WQHsvr8G1Vs

Wypowiedź Jurka Owsiaka ma już swoje szerokie konsekwencje, np, przed chwilą na facebooku zobaczone: Obrazek


Co na temat eutanazji wiedza wedyjska?

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 09:03
autor: Martanda Dasa
Każdy powinien mieć prawo, aby odejść w NATURALNY sposób.

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 09:58
autor: Misialina
Martanda Dasa pisze:Każdy powinien mieć prawo, aby odejść w NATURALNY sposób.
Odejść w naturalny sposób to też pojęcie względne...no bo np. śmiertelne potrącenie przez samochód to też nienaturalna śmierć, a jednak... spowodowana przez człowieka (jego ''rozwój'' - zbudowanie samochodu) a człowiek to część natury (czyli jakby naturalna śmierć), tak samo eutanazja - spowodowana przez człowieka i jego ''wynalazek'' morderczego zastrzyku.
Prawo jest, ale zależy czy ma sie okazję z niego skorzystać.
Z resztą nawet śmierć ''naturalna'' - czyli ta ze starości, czy choroby, spowodowana jest nienaturalnymi czynnikami z życia - chemią, truciznami itp. Czy to też jest naturalna śmierć?

Jak to się mówi:
-Co jest najczęstszą przyczyną śmierci?
-Życie.
;)

Oczywiście nie chcę żeby ktoś zrozumiał, że jestem za eutanazją, bo tak nie jest, ale tak myślę o różnych możliwościach i różnych sposobach myślenia innych...

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 10:22
autor: Mezamir
"Z wypowiedzi Dalajlamy, Lamy Zopy Rinpocze, Bardora Tulku Rinpocze oraz Sogyala Rinpocze
którzy byli pytani o opinię w kwestii eutanazji, zarówno ludzi i zwierząt wyłania się następujący zgodny obraz. Ponieważ są to autorytety duchowe, jak możemy się więc domyślać ich ocena bazuje nie tylko na tym,
co widzą nasze oczy, słyszą uszy i proponuje niecierpliwy i lubiący chodzić na skróty intelekt.
Ich stanowisko, obok praktycznej i możliwie natychmiastowej zaradności
w łagodzeniu cierpienia metodami doczesnymi uwzględnia również duchowy wgląd,
transcendentną wiedzę i znajomości mechanizmów,
procesów jakie zachodzą w czasie i po śmierci ciała fizycznego.

Wskazują na fakt, że nie jest możliwe poprawienie sytuacji chorej, nawet śmiertelnie chorej istoty poprzez sztuczne przyspieszenie jej śmierci.
Nawet jeśli mamy miłosierną intencję zakończenia czyjegoś cierpienia – w przypadku tutaj analizowanym, zwierzaka – najczęściej poprzez wstrzyknięcie do krwioobiegu
lub bezpośrednio do serca substancji powodującej tzw. uśpienie,
a dokładniej mówiąc nagłe wstrzymanie pracy serca, to nie znaczy, że cierpienie zostanie odjęte.


Bardor Tulku Rinpocze podczas jednego z publicznych spotkań wyjaśniał, że jeżeli zwierzę zostanie poddane eutanazji zanim nadejdzie właściwy dla niego czas śmierci, to „ten szczególny cykl cierpienia [które doświadcza] kontynuowany jest w kolejnej formie lub w innym świecie, gdzie przyjdzie mu się odrodzić”.

Natomiast jeśli zwierzęciu pozwoli się umrzeć w sposób naturalny, to „jego szczególny cykl cierpienia zostaje zakończony”.




Lama Zopa Rinpocze wypowiada się w następujący sposób:

„(…) Dokonywanie eutanazji z [samą tylko] dobrą motywacją nie jest odpowiednie,
ponieważ pomagając innym potrzebujemy zarówno współczucia, jaki i mądrości.
Jeżeli osoba w swym kolejnym żywocie doświadczy więcej szczęścia i pokoju,
to określa, że nasze [aktualne] działania [względem niej] są dobre.
Z drugiej strony, nawet jeśli poprzez nasze działanie [sztucznie, nieumiejętnie] zastopujemy aktualne cierpienie [jakiejś istoty], to może to doprowadzić do jej odrodzenia się w świecie,
w którym będzie cierpiała nawet milion razy bardziej.

Chodzi mi bardziej o rezultat jaki zbierze ta osoba w swym następnym życiu.
Na przykład, gdyby miała się odrodzić w piekle, to o wiele lepiej jest utrzymać ją przy życiu
[choćby] kolejny dzień, a nawet jedną godzinę dłużej.
Ponieważ nie posiadamy zdolności jasnowidzenia,
by stwierdzić, gdzie dana osoba się odrodzi, to zmuszeni jesteśmy polegać na mądrości
w pełni oświeconych istot, które posiadają wszechwiedzę i współczucie dla wszystkich żywych istot,
oraz doskonałą moc, by nas prowadzić (…)”


Dalajlama również, w krótkiej wypowiedzi dotyczącej eutanazji puentuje:
„myślę, że lepiej jest tego uniknąć”. Znajdziemy też wypowiedzi,
w których bierze pod uwagę pewne szczególne, wyjątkowe okoliczności:

„W przypadku osoby, która definitywnie umrze i faktycznie stała się jak warzywo,
a przedłużanie jej egzystencji powoduje jedynie trudności i cierpienie innych, zgodnie z buddyjską etyką mahajany, zakończenie jej życia może być dopuszczalne (…)
To są, jak uważam podług buddyjskiego punktu widzenia, wyjątkowe przypadki (…)
Najlepiej jest oceniać każdy jeden przypadek indywidualnie”."
http://108mohicans.blogspot.com/2012/12 ... aremu.html

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 10:31
autor: Purnaprajna
Oba listy są dobre. Eutanazja jest nie do przyjęcia, ale z drugiej strony, system, który nie jest w stanie zapewnić swoim seniorom właściwej opieki lekarskiej i należnej pomocy też jest nie do zaakceptowania. Moim zdaniem to dobrze, że Jurek to powiedział, bo przynajmniej dyskutuje się teraz o tragicznej sytuacji starszych ludzi w Polsce, i uczula się na to opinię publiczną, a tym samym pajaców w polskiej sferze politycznej. Pan Owsiak ma prawo do posiadania wątpliwości, i uczciwie się do nich przyznaje, i nie mamy chyba powodu, aby nie wierzyć temu, co mówi: "czy byłbym skłonny dzisiaj podpisać się na „tak” lub „nie” bez wahania? O tym dyskutuję z przyjaciółmi, o tym dyskutuję z lekarzami, o tym dyskutuję z ludźmi wierzącymi, z ludźmi niewierzącymi, o tym rozmawiam z rodzicami w szpitalach i mimo lat doświadczeń, nie odważyłbym się kogokolwiek nakłaniać i komukolwiek sugerować jakiejkolwiek odpowiedzi na takie pytanie."

Jego "sensacyjna" wypowiedź spowodowała więc to, że przynajmniej jest szansa, że niektóre lenie z polskiego parlamentu, zamiast walczyć pomiędzy sobą, zaczną rzeczywiście coś robić na rzecz poprawy warunków życia starszych osób. I oby tak, też się stało.

Co do opinii filozofii Wedanty w sprawie eutanazji, to jest to oczywiście wielkie "NIE", czego podstawą jest metafizyczna wiedza o naturze i skutkach naszego działania na przestrzeni niezliczonych wcieleń wiecznej duszy. Ironicznie, stwierdzenie "eutanazja to pomoc starszym w cierpieniach" jest prawdą w tym sensie, że skrócenie komuś życia w celu ulżenia mu w cierpieniu, jedynie pomaga mu w dalszym cierpieniu, bo w przyszłym życiu, jeszcze raz będzie musiał doświadczyć tych samym cierpień, aby dokończyć to, co karmicznie jest mu przypisane, zamiast żyć, życiem wolnym od tych samych bolesnych doświadczeń przeszłego wcielenia, w którym ktoś z jakiś względów zadecydował, że już czas, aby mu "wyjąć wtyczkę z kontaktu".

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 11:01
autor: Purnaprajna
Mezamir pisze:"Z wypowiedzi Dalajlamy, Lamy Zopy Rinpocze, Bardora Tulku Rinpocze oraz Sogyala Rinpocze
którzy byli pytani o opinię w kwestii eutanazji, zarówno ludzi i zwierząt wyłania się następujący zgodny obraz. Ponieważ są to autorytety duchowe, jak możemy się więc domyślać ich ocena bazuje nie tylko na tym, co widzą nasze oczy, słyszą uszy i proponuje niecierpliwy i lubiący chodzić na skróty intelekt.
Nie są oni żadnymi "autorytetami duchowymi" dla wielbicieli Kryszny i wyznawców Wajsznawa Wedanty. Co więcej, z punktu widzenia Wedanty, ich wiedza nie jest wcale transcendentalna, ale co najwyższej metafizyczna, odnosząc się np. do subtelnych mechanizmów działania karmy, gdzie jej końcem jest nirwana w niezamanifestowanej pradhanie, która jest niczym pustka, z powodu braku istnienia w niej objawionych form, a usytuowanej po bliższej światu materialnemu, "lewej" stronie stronie rzeki Wiradży, która wyznacza granicę pomiędzy światem materialnym, a duchowym, gdzie światłość brahmajyoti, w której usytuowane są planety duchowe, jest w bliskiej styczności z "prawą" stroną Wiradży. Tak akurat się składa, że opinia tych buddystów odnośnie eutanazji pokrywa się z opinią Wajszawa Wedanty, a przynajmniej tam, gdzie są w 100% pewni, że jest to złe, co im się chwali.

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 11:09
autor: Mezamir
Mam pytanie :> odnośnie pustki.
W pustce nie ma form tak?Czyli świadomość,jaźń,jest bezkształtną bryłą ;)
która zajmuje miejsce w pustce,tak?

Pytanie brzmi:czy świadomość ma świadomość tego że jest?
Czy świadomość jest osobowym bytem,tzn bezforemną istotą która ma świadomość samej siebie.

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 11:58
autor: Purnaprajna
Mezamir pisze:Mam pytanie :> odnośnie pustki.
W pustce nie ma form tak?Czyli świadomość,jaźń,jest bezkształtną bryłą ;)
która zajmuje miejsce w pustce,tak?

Pytanie brzmi:czy świadomość ma świadomość tego że jest?
Czy świadomość jest osobowym bytem,tzn bezforemną istotą która ma świadomość samej siebie.
O pustkę (śunya) zapytaj buddystów, bo oni są ekspertami w rozmowach o pustce. Ja jestem zupełnym głupcem w temacie pustki, bo nie ma tam nic, o co mogłaby się zahaczyć racjonalna dyskusja, nie mówiąc już o uczynieniu z "pustki" celu życia.

Odnośnie drugiego pytania, to świadomość jest symptomem duszy, która według ontologii Wajsznawa Wedanty, jest wiecznie istniejącym i posiadającym duchową formę osobowym i indywidualnym bytem (dżiwa-śakti), przynależącym do energii Kryszny - tatastha-śakti. Samoświadomość, czyli poczucie własnej tożsamości zawsze posiada formę, czy to materialną, czy duchową. Podczas kiedy buddyści starają się całkowicie wykorzenić ego, poprzez destrukcję jaźni, niczym amputowanie całej ręki z powodu istnienia na niej jednego wrzodu (cierpienia), to wajsznawowie zmieniają fałszywe ego, czyli to zaangażowane, w przynoszącą cierpienie duszy, służbę dla iluzji (mayi), w transcendentalne, prawdziwe ego zaangażowane w wieczną służbę miłości dla Osobowej Prawdy Absolutnej, Śri Kryszny, czyli po prostu leczą rękę z wrzodu, bez potrzeby obcinania jej i pozbawiania się tym samym możliwości delektowania się miłosną wymianą uczyć z Osobowym Absolutem, który też posiada transcendentalną formę, cechy, czynności i imiona, których nie można pojąć i zmierzyć zmysłami i umysłem tkwiącym w iluzji, a jedynie czystym oddaniem i transcendentalną miłością.

Nie istnieje coś takiego jak "bezforemna żywa istota". Jeżeli posiadasz świadomość, to posiadasz też i tożsamość i odpowiednią do niej formę, która służy jako medium ekspresji naszych pragnień, nawet jeżeli w pewnym warunkach, ta forma istnieje jedynie w niezamanifestowanym, potencjalnym stanie, co jest przyrównane albo do stanu przejściowego, jak dzieje się to w przypadku sayujya-mukti, albo do stanu całkowicie chorobowego, którym jest stan materialnej iluzji, w którym wieczna dusza, na skutek wpływu ahankary, utożsamia się tymczasowym materialnym ciałem i umysłem, i służy tymczasowym rzeczom i ideom, co z powodu braku kompatybilności natur (wieczność ≠ przemijalności) przynosi jej ból i cierpienie. Zdrowy stan duszy, jej transcendentalna tożsamość, forma, cechy, czynności i imiona objawiają się w swej pełni tylko w przypadku całkowitego zharmonizowania pragnień i egzystencji żywej istoty z wolą najwyższego, transcendentnego do wpływu 3 materialnych gun Pana.

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 13:31
autor: Mezamir
W takim razie jak rozumieć po wedyjsku
"stan utraty ego" u osob doświadczających śmierci klinicznej
opisany w tej ksiązce http://sklep.okultura.pl/timothy-leary- ... iczne.html

Re: Eutanazja?

: 15 sty 2013, 14:37
autor: Purnaprajna
Jeżeli chcesz konkretnej odpowiedzi, to zacytuj konkretny fragment. Nie spodziewasz się chyba, że kupimy i przeczytamy książkę znanego propagatora narkotyków i wywołanych nimi "doświadczeń psychodelicznych", jedynie w celu odnalezienia treści do której się odnosisz?

Poza tym, różni ludzie mogą różnie rozumieć i definiować "stan utraty ego". Ja już podałem Ci wersję wedyjską, która mówi o porzuceniu, czy utracie fałszywego ego (ahankary), poprzez podporządkowanie własnych pragnień służbie oddania dla Najwyższego Pana, nie tracąc przy tym własnej indywidualności, i odzyskując rzeczywistą, duchową tożsamość/ego wiecznego sługi Kryszny. Zupełna utrata ego, czyli permanentna utrata poczucia własnej tożsamości jest niemożliwa, bo byłoby to równoznaczne, albo z nieistnieniem, albo ze stanem martwej materii. Dlatego wielu "zaawansowanych" buddystów lub mayavadich, którzy popełniają aparadhy w stosunku do bhakti, kończy jako kamienie, czy drzewa, bo to najbliższy stan, stwarzający iluzję utraty ego, czyli w tym przypadku, po prostu stan kompletnego otępienia i znieczulenia. Poczytaj może najpierw książki Śrila Prabhupada, bo to pozwoli Ci na zrozumienie czym jest czysta duchowa tożsamość, a nie jej cień, czy wyobrażenia na jej temat, jakiego hippisowskiego ćpuna z tytułem akademickim.