Szukam męża bhakty
Szukam męża bhakty
Może głupio to zabrzmi,ale..szukam męża bhakty.Jestem po 6letnim związku z bhaktą,który nie chce już ze mną byc, chce być sam,uważa związek za chorobę i materialne pragnienie bezsensowne,ja w dużej mierze się z nim zgadzam, jednak to on mnie bardzo inspirował to bhakti, dzięki niemu w ogóle to poznałam...samej jest mi nie do zniesienia, nie umiem sobie poradzić z tą sytuacją, staram się czytać, intonuję, oglądam n.p "Aczaryę", płyty z festiwali, wykłady..rozumiem to wszystko,ale samotność mnie rozbija, jestem zupełnie sama, nie mam nikogo, z bhaktami też niestety nie mam za bardzo kontaktu,a z innymi ludźmi kompletnie nie mam ochoty się kontaktować i gadać o pierdołach..Jeśli jest jakiś bhakta, który chciałby być w mądrym, inspirującym związku...niech mnie uratuje...Mam 29 lat, jestem ze Szczecina..
"Wszystko jest Bogiem, Najwyższą Osobą, w różnych energiach"
Re: Szukam męża bhakty
Haribol!
Jako kobieta i mężatka chyba nie powinnam się odzywać w tym temacie, ale chcę Ci powiedzieć, że doskonale Ciebie rozumiem. Wiem, jak trudno jest samej bez wsparcia ze strony bliskiej osoby.
Ale mam niezbyt dobrą opinię o małżeństwie i mężach w ogólności. W małżeństwie bardzo trudno jest dogadać się i zrozumieć wzajemnie. Jeżeli szukasz w mężu oparcia i pomocy- to bardzo często się rozczarujesz- ale chyba już o tym sama dobrze wiesz. Ja na swojego męża na ogół mogę liczyć, ale niestety zawsze jestem na drugim miejscu za jego rodzicami i rodzeństwem. Dla mnie małżeństwo to jest ciężka codzienna praca, aby je utrzymać. Czasami wydaje mi się, że świetnie bym się bez tego obyła.
Mam dla Ciebie jedną radę: mam wrażenie, że jesteś teraz zagubiona i zrozpaczona. To nie jest dobry moment na szukanie partnera i zaczynanie nowego rozdziału w życiu. Odpocznij, oderwij się od czarnych myśli i wyjedź gdzieś, jeśli możesz. Dopiero kiedy ochłoniesz, przemyśl całą sprawę jeszcze raz na spokojnie.
Może wtedy okaże się, że potrzebujesz w życiu czegoś innego, niż kolejnego egocentryka, który ma Ciebie za nic. Bo wydaje mi się, że jeśli ktoś już zakłada rodzinę to nie powinien, jak ten bhakta, porzucać związanych z tym obowiązków pod pretekstem swojego duchowego rozwoju.
Przepraszam za moje wymądrzanie się w tym temacie, ale po prostu chciałam coś poradzić z dobrego serca.
Jako kobieta i mężatka chyba nie powinnam się odzywać w tym temacie, ale chcę Ci powiedzieć, że doskonale Ciebie rozumiem. Wiem, jak trudno jest samej bez wsparcia ze strony bliskiej osoby.
Ale mam niezbyt dobrą opinię o małżeństwie i mężach w ogólności. W małżeństwie bardzo trudno jest dogadać się i zrozumieć wzajemnie. Jeżeli szukasz w mężu oparcia i pomocy- to bardzo często się rozczarujesz- ale chyba już o tym sama dobrze wiesz. Ja na swojego męża na ogół mogę liczyć, ale niestety zawsze jestem na drugim miejscu za jego rodzicami i rodzeństwem. Dla mnie małżeństwo to jest ciężka codzienna praca, aby je utrzymać. Czasami wydaje mi się, że świetnie bym się bez tego obyła.
Mam dla Ciebie jedną radę: mam wrażenie, że jesteś teraz zagubiona i zrozpaczona. To nie jest dobry moment na szukanie partnera i zaczynanie nowego rozdziału w życiu. Odpocznij, oderwij się od czarnych myśli i wyjedź gdzieś, jeśli możesz. Dopiero kiedy ochłoniesz, przemyśl całą sprawę jeszcze raz na spokojnie.
Może wtedy okaże się, że potrzebujesz w życiu czegoś innego, niż kolejnego egocentryka, który ma Ciebie za nic. Bo wydaje mi się, że jeśli ktoś już zakłada rodzinę to nie powinien, jak ten bhakta, porzucać związanych z tym obowiązków pod pretekstem swojego duchowego rozwoju.
Przepraszam za moje wymądrzanie się w tym temacie, ale po prostu chciałam coś poradzić z dobrego serca.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.
Re: Szukam męża bhakty
Dziękuję za odpowiedź, masz rację,że czuję się zagubiona,to nie jest tak,że nie jestem samodzielna,jakoś muszę sobie radzić,nie mam wyjścia, muszę pracować,żeby jeść i płacić za wynajęty pokój,większych zachcianek nie mam, mam dwie prace,załatwiam dodatkową trzecią, kończę studia,ale czuję,że takie życie skupione na materialnych rzeczach,wyścigu, jest nie dla mnie ,jest bez sensu,dlatego staram się pracować dla Kryszny,ale samej jest naprawdę ciężko, nie mam z kim nawet porozmawiać,mój były twierdzi,że nikogo nie potrzebuje,mieszka sam w mieszkaniu, które było moim domem,a do którego nie mam prawa powrotu,on śmieje się z mojego przywiązania do niego i naszego wspólnego życia.Jeśli chodzi o to, czy jest to dobry moment na szukanie partnera, to jeśli związałabym się z kimś teraz, to "z rozsądku", czułabym szacunek, ale nie płąnącą miłość, może to i lepiej?przecież takie związki są podobno trwalsze?kiedyś pewien bhakta na festiwalu indii nam powiedział: "nie sztuką jest poślubić tego kogo się kocha, ale kochać tego kogo się poślubiło.." Nie chcę związku opatrego na dążeniu na zaspokajaniu materialnych pragnień.Podrawiam ciepło.Haribol!!!
"Wszystko jest Bogiem, Najwyższą Osobą, w różnych energiach"
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Szukam męża bhakty
Rozumiem jak ci cięzko ale nie ma co na siłę aby tylko kogoś mieć, tworzyć nowego związku. Polecam poradę u astrologa, jeśli cię nie stać, możesz skontaktować się ze mną pywatnie, zobaczę co mogę ci doradzić. Czasami to moze nie być dobry okres do tworzenia nowego związku i warto go przeczekać bo wszystko co sie zacznie w złym czasie nie przyniesie dobrych efektów. Potrzebujesz napewno więcej towarzystwa bhaktów, jeśli możesz to staraj się uczestniczyć w spotkaniach, czy odwiedzaj świątynię. W najgorszym razie zostaje ci internet.Mam dla Ciebie jedną radę: mam wrażenie, że jesteś teraz zagubiona i zrozpaczona. To nie jest dobry moment na szukanie partnera i zaczynanie nowego rozdziału w życiu. Odpocznij, oderwij się od czarnych myśli i wyjedź gdzieś, jeśli możesz. Dopiero kiedy ochłoniesz, przemyśl całą sprawę jeszcze raz na spokojnie. .
Może wtedy okaże się, że potrzebujesz w życiu czegoś innego, niż kolejnego egocentryka, który ma Ciebie za nic. Bo wydaje mi się, że jeśli ktoś już zakłada rodzinę to nie powinien, jak ten bhakta, porzucać związanych z tym obowiązków pod pretekstem swojego duchowego rozwoju
Życie duchowe to nie ucieczka od odpowiedzialności, to odpowiedzialność. Czasami obserwuję, że ludzie uciekają w "nieświadomość", którą nazywają transcendencją i mają to za stan postępu duchowego. Jednak życie duchowe wymaga świadomości, najpierw samego siebie, swoich czynów, a następnie dopiero jest możliwy rozwój duchowy. Inaczej mamy doczynienia z imaginacją, wyobrażeniem życia duchowego, czymś nierzeczywistym, co istnieje jedynie w umyśle danej osoby. Osoby pod dużym wpływem rahu i ketu tak mają.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada
Re: Szukam męża bhakty
W Szczecinie jest kilku bhaktów "narajanowców",spotkania są w zaniku, właściwie ich wcale nie ma,ja od kilku miesięcy, rostalismy się z Piotrem 27 lutego, jestem jak w studni samotności, sama intonuję, czytam, i t.p ,musiałam wyprowadzić się z domu, znaleźć pokój do wynajęcia, wziąć kredyt, nerwówka na uczelni, pisanie pracy licencjackiej, dwie prace, rodzice uważają mnie za wariatkę,nie potrafią zaakceptować moich dziwactw, n.p tego,że jestem od wielu lat wegetarianką, właściwie to nie mam z nimi kontaktu, to wszystko bardzo zachwiało moim światem, ale staram się nie poddawać, mam dosyć materialnego świata i problemów z nim związanych,wyścigu za przetrwaniem,studiowania, to jest dla mnie kompletnie bez sensu, pragnę prostego życia z jasnym celem..Na astrologa aktualnie mnie nie stać, może uda mi się odwiedzić świątynię, chociaż nie jest to proste, najbliższe świątynie to Wrocław i Warszawa,zobaczymy..
Hare Kryszna!
Hare Kryszna!
"Wszystko jest Bogiem, Najwyższą Osobą, w różnych energiach"
Re: Szukam męża bhakty
W Stargardzie Szczecińskim jest grupa bardzo fajnych bhaktów. Dojrzali, rozsądni ludzie z rodzinami. Być Może znajdziesz u nich wsparcie.
Od problemów świata nie uciekniesz, gdyż ten świat pełen jest problemów. Nawet jak zamieszkasz w świątyni problemy się pojawią. Musisz ten kiepski okres przeczekać, a za jakiś czas zmieni się na lepsze. Nigdy nie ma tak, że zawsze jest pod górkę. Często jest tak, że aby powstało coś nowego i lepszego trzeba zburzyć to co jest. Wydaje się wtedy, że świat się wali, ale z perspektywy czasu okazuje się, że na dobre wyszło.
Trzymaj się.
Od problemów świata nie uciekniesz, gdyż ten świat pełen jest problemów. Nawet jak zamieszkasz w świątyni problemy się pojawią. Musisz ten kiepski okres przeczekać, a za jakiś czas zmieni się na lepsze. Nigdy nie ma tak, że zawsze jest pod górkę. Często jest tak, że aby powstało coś nowego i lepszego trzeba zburzyć to co jest. Wydaje się wtedy, że świat się wali, ale z perspektywy czasu okazuje się, że na dobre wyszło.
Trzymaj się.
Re: Szukam męża bhakty
Czyli sytuacja bardzo typowa: zostawił Ciebie samą i bez środków, bo mu zaufałaś. Mnie się to też raz zdarzyło. Byłam wtedy bardzo młoda i naiwna. Niestety faceci (również niektórzy bhaktowie) nudzą się w stałym związku i szukają ucieczki z niego. Od tamtej pory ufam tylko Krysznie i nikomu więcej.
Nie zgadzam się z opinią Mathury, że problemy są wszędzie takie same. Mnie na przykład bardzo pomógł wyjazd za granicę, kiedy mój "ukochany" rzucił mnie. Wyjechałam wtedy (jako młoda dziewczyna) do świątyni we Francji i przebywałam tam kilka miesięcy. Ten pobyt uratował mnie w sensie duchowym i psychicznym. Nowi ludzie, nowe otoczenie, dużo zajęć i pracy poświęconej wyłącznie Krysznie- to pomogło mi odzyskać wiarę w siebie. Zrozumiałam, że chociaż jeden durny, materialistycznie uwarunkowany dupek rzucił mnie- to nie znaczy, że jestem gorsza. Zrozumiałam, że do ludzi nie można mieć nigdy zaufania- tylko i wyłącznie warto kochać Krysznę i ufać mu.
Może zastanów się nad wyjazdem do świątyni i dłuższym pobytem tam. Wtedy nie będziesz musiała walczyć o byt i szarpać się. Będziesz w towarzystwie samych bhaktów. Po prostu oderwiesz się od obecnej tragicznej sytuacji. I nie będziesz musiała "na siłę" szukać nowego związku.
Nie zgadzam się z opinią Mathury, że problemy są wszędzie takie same. Mnie na przykład bardzo pomógł wyjazd za granicę, kiedy mój "ukochany" rzucił mnie. Wyjechałam wtedy (jako młoda dziewczyna) do świątyni we Francji i przebywałam tam kilka miesięcy. Ten pobyt uratował mnie w sensie duchowym i psychicznym. Nowi ludzie, nowe otoczenie, dużo zajęć i pracy poświęconej wyłącznie Krysznie- to pomogło mi odzyskać wiarę w siebie. Zrozumiałam, że chociaż jeden durny, materialistycznie uwarunkowany dupek rzucił mnie- to nie znaczy, że jestem gorsza. Zrozumiałam, że do ludzi nie można mieć nigdy zaufania- tylko i wyłącznie warto kochać Krysznę i ufać mu.
Może zastanów się nad wyjazdem do świątyni i dłuższym pobytem tam. Wtedy nie będziesz musiała walczyć o byt i szarpać się. Będziesz w towarzystwie samych bhaktów. Po prostu oderwiesz się od obecnej tragicznej sytuacji. I nie będziesz musiała "na siłę" szukać nowego związku.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.
Re: Szukam męża bhakty
Ja nie oczekuję,że świat nie będzie przysparzał problemów,i to nie jest tak,że ja sobie nie umiem z nimi radzić i chcę przed nimi uciec, chciałabym tylko świadomie z pewnych rzeczy zrezygnować(prowadzić proste zycie),ponieważ nie widzę w nich sensu, chciałabym swoją siłę i energię poświęcić na tym co ma sens i jest celem życia-służbie Krysznie, aby nie zmarnować tego życia. Trudniej mi znaleźć do tego motywację, kiedy jestem sama,ale staram się.Dziękuję Wam za odpowiedzi.Myślę,że widocznie sytuacja, w której się znalazłam ma sens i nie jest przypadkowa,przyjmuję ją z pokorą.
Hare Kryszna!
Hare Kryszna!
"Wszystko jest Bogiem, Najwyższą Osobą, w różnych energiach"
Re: Szukam męża bhakty
Oczywiście, że nic nie jest przypadkowe, a sytuacja w której się obecnie znajdujesz chociaż smutna, to jednak chyba uświadomiła Ci, że jako wielbicielka Kryszny nie jesteś i nigdy nie będziesz sama ze swoimi problemami.
Masz przede wszystkim Krysznę, który zawsze jest z Tobą i jest Twoim przyjacielem. Masz poza tym innych bhaktów, którzy Ci zawsze pomogą. Masz w końcu zawsze możliwość wyjazdu i pobytu w świątyni, gdzie znajdziesz schronienie. Jesteś więc w sytuacji o niebo lepszej, niż większość innych ludzi.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego i przede wszystkim więcej zaufania do Kryszny. Haribol!
Masz przede wszystkim Krysznę, który zawsze jest z Tobą i jest Twoim przyjacielem. Masz poza tym innych bhaktów, którzy Ci zawsze pomogą. Masz w końcu zawsze możliwość wyjazdu i pobytu w świątyni, gdzie znajdziesz schronienie. Jesteś więc w sytuacji o niebo lepszej, niż większość innych ludzi.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego i przede wszystkim więcej zaufania do Kryszny. Haribol!
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.
- Rasasthali
- Posty: 641
- Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
- Lokalizacja: USA
Re: Szukam męża bhakty
Nie zgadzam sie. Dla kazdego jest to inne doswiadczenie. Ja w swoim mezu znajduje pomoc i wsparcie po 5 latach malzenstwa i 7 latach znajomosci - zalezy kogo wybierzesz. Jesli odpowiednio sie dobierze partnera to nie jest to ciezka praca, choc nawet codzienna praca nad zwiazkiem nie jestm niczym zlym - np. na pewno przyznasz ze wiele sie nauczylas, prawda?Arleta pisze: Ale mam niezbyt dobrą opinię o małżeństwie i mężach w ogólności. W małżeństwie bardzo trudno jest dogadać się i zrozumieć wzajemnie. Jeżeli szukasz w mężu oparcia i pomocy- to bardzo często się rozczarujesz- ale chyba już o tym sama dobrze wiesz. Ja na swojego męża na ogół mogę liczyć, ale niestety zawsze jestem na drugim miejscu za jego rodzicami i rodzeństwem. Dla mnie małżeństwo to jest ciężka codzienna praca, aby je utrzymać. Czasami wydaje mi się, że świetnie bym się bez tego obyła.
.
Mam nadzieje ze Govindo znajdziesz dobrego partnera. Moze forum otwarte to nie najlepszy sposob na poszukiwanie, ale jesli lubisz forme internetowa i jesli znasz angielski to sa dostepne roznego rodzaju serwisy matrymonialne dla bhaktow, np w google znalazlam ten http://grihasta.com/ Nie wiem czy jest on dla hindusow, czy dla wszystich, ale wyglada na forum Iskconowe na pierwszy rzut oka. Poszukaj wiecej.
http://actinidia.wordpress.com/