Szczerze mówiąc, spodziewałem się tego typu odpowiedzi.
Ja także wierzę w istnienie duchów, czy życie na innych planetach, bo tak mówią
śastry. Mówimy tu jednak o wierzeniach Majów, i o ich świątyniach, a nie o naszych.
Czy możemy mieć pewność, że piramidy Majów stoją dokładnie na "wejściach" do niższych planet? Moim prywatnym zdaniem, nie ma takiej pewności, a więc nie mam potrzeby mówienia o tym, tak jak gdyby było to niezaprzeczalnym, a może nawet wedyjskim faktem, i podświadome sugerowanie czytelnikowi, że w piramidach są gdzieś ukryte drzwi na inne planety, lub do innych wymiarów, a autochton o imieniu Emo być może już nawet zaczął sprzedawać wejściówki dla turystów z Zachodu, na pospiesznie skleconej, z pomocą znajomego "miastowego" studenta, stronie internetowej. Od tego, do "świrowania" niedaleko, a droga łatwa i prosta, co zresztą widać dobrze na załączonym przez Ciebie wczorajszym zdjęciu spod piramidy Majów.
Być może coś w tym jest, ale najprawdopodobniej nie. Dla nas, istot ludzkich nie ma to najmniejszego znaczenia, bo w kali-judze wszelkie "wejścia" do niższych i wyższych sfer są pozamykane. Zresztą i tak nie byłyby one dostępne, bo nie były one przeznaczone dla zwykłych ludzi, a już szczególnie nie dla ludzi pokroju japońskich turystów, z Nikonami w rękach. Nasza filozofia jest prosta: jesteś zainteresowany udaniem się na najwyższą planetę i do najwyższego wymiaru świadomości? Intonuj Hare Kryszna! Wstęp wolny!
Podobnie, moim zdaniem, niedopowiedzeniem jest stwierdzenie, że Majowie czcili Takszakę. Być może czcili zupełnie kogoś innego, kto jedynie go przypominał. A jeżeli nawet był to Takszaka, to oprócz niego, czcili także całe zastępy innych (pół)bogów, co zaprzecza podświadomym sugestiom, że Majowie byli kimś, kim prawdopodobnie nie byli, czyli złymi demonami (
asurami), czczącymi jedynie demony. Jestem zmuszony, aby czynić (u siebie) takie ścisłe rozróżnienia, bo mój umysł uwielbia bomblować i "bąbelkować" w stronę spekulatywnej ezoteryki, gdzie łatwo zaciera się granica pomiędzy rzeczywistością, a iluzją, faktem, a wymysłem, co ma niewiele wspólnego z wiedzą wedyjską, i z oddaniem dla Kryszny. Ale to oczywiście mój problem. Przepraszam jeżeli zaniepokoiłem.