Informacje jakie podaje Jagadiś nie są rewelacjami. Od kilkudziesięciu lat środowiska niezależne od rządu i biznesu analizują i podają do publicznej wiadomości sposoby jakich używa się do kontrolowania obywateli. Rzeczywiście często są, i w miarę postępu technologii, będą wyrafinowane. W środowisku antyglobalistycznym, anarchistycznym czy ekologicznym rozmawialiśmy o tym w latach 90-tych. Oczywiście wtedy takie grupy były, i nadal są choć mniej ze względu na fakty, traktowane mało poważnie. Dominowała retoryka neoliberalna i nawet wielu bhaktów dało się nabrać na tę propagandę.Arkadiusz pisze: Mozna też wziąc przykład z lat 90, kiedy ruchy antykultowe podsyłaly artykuły do gazet a gazety nie chciały drukować naszych interwencji. Zresztą to dzieje się do dziś.
Trochę mnie wyluzowały argumenty Rafała ale jak byłem dziś na wsi i porozmawiałem o realiach to znów jestem uważny, jeśli chodzi o te tematy.
Teraz w obliczu kryzysu kapitalizmu nagle neoliberałowie zaczynają gadać o słabościach wolnego rynku, niedemokratycznym charakterze neoliberalizmu i postępującej degradacji ekosystemu ziemskiego. W gazetach pojawia się Naomi Klein, do dyskusji zaprasza się alterglobalistów it. Pamiętam na Rozbracie, wśród anarchistów, wykłady o tym jak kapitał i politycy używają: kart kredytowych, internetu, prawa itd do podporządkowywania sobie innych.
Takie są metody asurów lub osób o tej mentalności. Byłem przeciwny przystąpieniu do Unii i nadal jestem, bo choć z jednej strony jej prawodawstwo broni środowiska , z drugiej tworzy chore prawo i dają pieniądze np. na autostrady. Całkowita niekonsekwencja. Obecne demokracje przyjęły, że należy kontrolować jak najszerszą sferę życia, delikatnie i po kryjomu, aby "każdemu żyło się dobrze", to znaczy zadowalało się dobrze zmysły. Większość ludzi tak naprawdę tego chce, to znaczy chce umysł.
Jest też jasne, że choć takie informacje krążą w drugim obiegu, to nie trafią do głównych wiadomości, dopóty znajdują się one w rękach tego typu osób. Ale nie jest też tak źle. Nie mogą kontrolować wszystkiego i nigdy nie będą w stanie. Gorzej jest, gdy zwykli ludzie są bierni. Brak informacji obecnie jest kwestią bierności, a nie rzeczywistego jej braku. To bierność ludzi, w tym doktryny deterministyczne, są pożywką dla systemu neoliberalnego i komunistycznego. Ci sami, którzy boją się komórek, kart kredytowych, cenzury w internecie, banków itd używają tego w nieproporcjonalnych ilościach. Poza tym, brakuje wspólnotowego działania, własnych mediów, własnego systemu gospodarczego, szkół, i instytucji różnego rodzaju, aby móc się bronić przed systemem. Krzyki o pogłębiających się manipulacjach nic nie dadzą, jeśli nie ma narzędzi na to, by się przed nimi bronić codziennie.