na pewno lepsze to niz gadanie o sprzedanych obrazach, upieczonym cieście i innych nieciekawych tematach gruboskórnych bhaktów.albert pisze:Być może, chociaż raczej moja krytyka (mam nadzieję, że jeszcze nie krytykanctwo) wynika z tego, że postrzegałem i nadal postrzegam Towarzystwo jako wspólnotę, która ma, nawet jeśli tego nie czyni w pełni, dawać przykład właśnie moralnego/dharmicznego życia, zwłaszcza władza. Nie widzę związku pomiędzy budową wyciągów narciarskich niszczącą stoki i siedliska, turystyką inwazyjną, hotelami dla hedonistów, a wzrostem bhakti. Chociaż bhakti nie zależy od działań materialnych, niemniej służba dla innych istot jest jej zwieńczeniem (patrz madhurya kadambini). Co więcej, służąc Bhudewi i innym istotom uczymy się służby dla Kryszny. Taka jest natura bhakty, który się "dzieli". W przeciwnym razie mamy kolejny kościół, który mówiąc o transcendencji i "tajemnicy" po prostu robi interes tu na ziemi. Nie tracę wiary w bhakti i ludzi; tracę wiarę w niektórych członków np. Towarzystwa, często u władzy choć niekoniecznie, którzy głosząc szczytne hasła czynią w oczywisty sposób na odwrót.RafalJyot pisze:Chyba za bardzo się przywiązałeś do etykiet 'iskconowiec' czy 'bhakta'. Takie etykiety nie mają nic wspolnego z realnym stanem duchowym, a ten nie ma nic wspolnego z ożywioną reakcją na platformie dharmy. Duchowość zaczyna się od moksa, w innym wypadku to tylko quasi-duchowość lub praktyka duchowości. Jeśli będziesz chciał oceniać Moksa z pozycji Dharmy (mimo iż Gita mówi że postawa punya jest istotna) to dojdziesz do skrzywionych wniosków, które mogą wstrząsnąć Twoją wiarą. Im szybciej wyskoczysz z ozywiania się altruistycznymi sprawami tym lepiej dla Ciebie (=duszy). Dharma jest podstawą, ale ożywienie ocenia aktualny poziom świadomości.
tak czy inaczej musisz wybrać varne, została Ci na szczęście górna częśc ciała Pana Brahmy!