gndd pisze:Purnaprajna pisze:Nie zapominajmy, że nie wszystko na tym świecie jest przeznaczone czy skierowane do uczonych, którzy stanowią bardzo niewielki procent ludzkości.
Z jednej strony masz racje. Z drugiej jednak Maharaja widziany jest czesto, i prezentowany, jako autorytet akadmicki. Z trzeciej strony wyobraz sobie, ze jest problem w ISKCONie, nawet teologiczny, GBC i teologiczne umysly juz to przerabia od dawna i wiele sie zmienilo w podejsciu do sprawy, a tutaj pojawia sie brat xyz, ktory zaczyna krytykowac teologie waisznawa ze wzgledu na ten wlasnie punkt. Nie wkurzyloby Cie to?
Historię czy błędy popełnione w przeszłości, rzadko studiuje się w celu odbierania egoistycznej przyjemności, pochodzącej z krytyki czyichś oczywistych pomyłek. Częściej jest to m.in chęć poznania związków przyczynowo-skutkowych które powiedzą nam coś więcej o naszej obecnej sytuacji, czy nawet o nas samych, oraz uczulą nas lub pozwolą nam na uniknięcie podobnych błędów w przyszłości.
Podobno niektórzy ludzie uczą się jeszcze na błędach (swoich i innych), a więc być może warto czasami mówić o nich i je analizować pomimo, że nie są już w centrum zainteresowania, akademickiej elity intelektualnej dyktującej co w danym sezonie będzie się nosić, a co jest już niemodne.
Nasze reakcje na te same rzeczy, mogą być diametralnie różne i filtrowane przez wiele mało obiektywnych i "osobowościowych" czynników takich jak np. własne zainteresowania, smak do czegoś, estetykę, a przed wszystkim naszą wewnętrzną motywację, często bardzo związaną z wykonywanym przez nas zawodem czy obraną karierą na drabinie hierarchii społecznej. Czasami trzeba wyjść z pudełka, aby docenić wysiłek i pracę innych, i dostrzec w nich szczerą chęć poznania prawdy i pomocy innym ludziom. A co tu dopiero mówić o spojrzeniu na samego siebie z pewną dozą dystansu, i uznania się za mało doskonałą istotę.