Dlaczego to zrobiliśmy?

Jak dużo dumasz, to dużo pisz. "Zaawansowana wiedza powinna zostać użyta do ustanowienia chwał Pana i w tym leży jej prawdziwy sens. Wiedza naukowa zatrudniona w służbę dla Pana i wszystkie podobne czynności są w rzeczywistości hari-kirtana, czyli gloryfikacją Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 14 cze 2007, 22:23

Promyczek pisze:muszę przyznać, że w interpretacjach nie dorastam Tobie do pięt.
co znaczy "The jiva‘s first location "?
Na to pytanie już odpowiedziałem. Może jakbyś przestał być złośliwy w stosunku do mnie i zaprzestał bezustannych prób wkładania mi szpil na tym forum, to byś miał więcej czasu i energii na skupieniu się na filozofii. ;) :)

Nikt nie płaci mi tu abym Ci cokolwiek wyjaśniał. Robię to z własnej i nieprzymuszonej woli.

Promyczek

Post autor: Promyczek » 15 cze 2007, 11:20

nawet przez myśl mi nie przeszło, że stwierdzenie "The jiva‘s first location " może odnosić się do ""fizyczno-geograficzne" usytuowanie jivy".
raczej jest to opisane jako "początkowy" - first stan z którego jiva wyrusza w jedną z dwóch sfer świadomości opisanych w cytacie .
stan "first " raczej nie jest tu pobytem w świecie duchowym, bo jak to wynika z treści, to właśnie ze stanu first jiva może udać się tu czy tam.
za złośliwości przepraszam

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 15 cze 2007, 12:25

Promyczek pisze:nawet przez myśl mi nie przeszło, że stwierdzenie "The jiva‘s first location " może odnosić się do ""fizyczno-geograficzne" usytuowanie jivy".

[...]

stan "first " raczej nie jest tu pobytem w świecie duchowym, bo jak to wynika z treści, to właśnie ze stanu first jiva może udać się tu czy tam.
Dziękuję za wyjaśnienie i oczywiście przyjmuję Twoje przeprosiny, żywiąc jednocześnie nadzieję na wspólną świetlaną przyszłość. :) Zauważ, że w pierwszym zdaniu mówisz, że nie przyszło Ci do głowy, że cytat ten odnosi się do "geograficznego" usytuowania jivy, natomiast w następnym zdaniu konkludujesz, że cytat ten jest dowodem na to, że nie upadliśmy z "geograficznej" pozycji jaką jest świat duchowy. Osobiście widzę w tym sprzeczność, bo skoro w/g Ciebie cytat ten wcale nie mówi o świecie duchowym, to na jakiej podstawie można wyciągnąć wniosek, że o nim mówi.

W moim zrozumieniu i na podstawie szerszego kontekstu, jest tam po prostu mowa o pozycji wyboru jivy, poprzez możliwość przyjęcia fałszywej lub też prawdziwej koncepcji "ja" i "moje", co jest nie tylko początkową ale wieczną kwintesencją jivy jako tatastha-śakti czyli energii granicznej, która czasami jest opisywana obrazowo jako linia lub rejon pomiędzy światem duchowym a materialnym. Ten wybór jiva może uczynić na każdej "współrzędnej geograficznej" i w każdej chwili, ponieważ służenie Bogu lub odrzucenie Go, jest przede wszystkim - będącym pod wpływem duchowej lub materialnej energii - stanem świadomości, z którego dopiero idziemy "tu" czy "tam". Można to zrozumieć zarówno z kontekstu cytatu, jak też i z nauk Śrila Prabhupada.

W moim zrozumieniu, dochodzenie do ostatecznych konkluzji na ważny temat, musi opierać się na całościowym korpusie wiedzy, a nie zaledwie na podstawie jednego wyrwanego z kontekstu słowa, które w dodatku jest różnie tłumaczone przez różnych Wajsznawów. W wersji "Jaiva Dharmy" przetłumaczonej przez Gopiparanadhana Prabhu, słowo które w cytowanej przez Ciebie wersji tłumaczone jest jako "jiva's first location", oznacza po prostu "initially" (początkowo). Jiva nie ma ani początku ani końca i dlatego stosowanie do niej określeń takich jak "w pierwszej chwili" czy "początkowo", należy zazwyczaj traktować, jako jedynie doraźną pomoc dla naszego uwarunkowanego chronologią czasową umysłu, a nie jako faktyczny opis zaistnienia wiecznej duszy w pewnym punkcie materialnego czasu.

Ciepło pozdrawiam. :)

Twój sługa,

Pipi di

Promyczek

Post autor: Promyczek » 04 lip 2007, 00:08

W moim zrozumieniu i na podstawie szerszego kontekstu, jest tam po prostu mowa o pozycji wyboru jivy, poprzez możliwość przyjęcia fałszywej lub też prawdziwej koncepcji "ja" i "moje", co jest nie tylko początkową ale wieczną kwintesencją jivy jako tatastha-śakti czyli energii granicznej, która czasami jest opisywana obrazowo jako linia lub rejon pomiędzy światem duchowym a materialnym. Ten wybór jiva może uczynić na każdej "współrzędnej geograficznej" i w każdej chwili, ponieważ służenie Bogu lub odrzucenie Go, jest przede wszystkim - będącym pod wpływem duchowej lub materialnej energii - stanem świadomości, z którego dopiero idziemy "tu" czy "tam". Można to zrozumieć zarówno z kontekstu cytatu, jak też i z nauk Śrila Prabhupada.
w moim zrozumieniu czysty wielbiciel nigdy nie upada. setki cytatów są na ten temat w BG i ŚB. nie jest to trudne do zrozumienia, taka jest moc bhakti.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 04 lip 2007, 16:11

Promyczek pisze:w moim zrozumieniu czysty wielbiciel nigdy nie upada. setki cytatów są na ten temat w BG i ŚB. nie jest to trudne do zrozumienia, taka jest moc bhakti.
Nigdy nie upada, w sensie, że nie istnieje żadna zewnętrzna siła, która wbrew jego woli pozbawiłaby go świadomości Kryszny, zakładając oczywiście, że tego nie pragnie i że nie popełnił vaisnava-aparadha. W innym wypadku absolutne stwierdzenie, że czysty wielbiciel nigdy nie upada ponieważ nie może upaść, automatycznie pozbawiałoby jivę wolnej woli i czyniło by z niej prakriti. Z powodu kwalitatywnej równości jivy z Bogiem, posiada ona w małym stopniu Jego niezależność czyli wolną wolę. To właśnie wolna wola stanowi potencjalną możliwość zarówno upadku jak też i nawiązania lub kontynuowania miłosnego związku z Kryszną. Jeżeli z jakichś przyczyn czysty wielbiciel upada, to oznacza to automatycznie, że opuściła go moc bhakti. Bhakti nikogo na siłę nie przymusza do pragnienia jej posiadania.

A co do kwestii upadku uttama-adhikari to Bhakti Vidya Purna Swami w ten sposób to ujmuje: "Uttama-bhakta (bhakta pierwszej klasy) może być na poziomie bhavy lub premy. Z bhavy można upaść, tak jak to przydarzyło się Królowi Bharacie. Tak więc bhakta pierwszej klasy może upaść, w przeciwieństwie do tego, co niektórzy mogą na ten temat myśleć."

W Caitanya-caritamrita opisana jest też histora upadku Kala Krsnadasa - osobistego sługi Pana Caitanyi. W komentarzu do Cc. Madhya 10.65, Śrila Prabhupada wyjaśnia:

"Kala Krsnadasa uległ wpływowi włóczęgów, czyli cyganów, którzy go oczarowali. Znęcili go przy pomocy kobiet. Maya jest tak silna, że Kala Krsnadasa opuścił towarzystwo Śri Caitanyi Mahaprabhu, aby przyłączyć się do cyganek. Nawet jeśli ktoś przebywa ze Śri Caitanyą Mahaprabhu, z powodu swej małej niezależności może ulec czarom mayi i opuścić towarzystwo Pana. Tylko osoba całkowicie pogrążona w mayi może być na tyle nieszczęśliwa, by opuścić towarzystwo Śri Caitanyi Mahaprabhu. Lecz jeżeli ktoś nie jest zbyt sumienny, wpływ mayi może go odciągnąć, nawet jeśli jest osobistym sługą Śri Caitanyi Mahaprabhu. Cóż więc mówić o innych? Bhattathari zwykli powiększać swą liczebność wykorzystując kobiety do wabienia ludzi z zewnątrz. Tutaj mamy rzeczywisty dowód pokazujący, że w każdej chwili można upaść z pozycji towarzysza Pana. Wystarczy jedynie, że źle wykorzysta się swą małą niezależność. Raz upadłszy i odłączywszy się od towarzystwa Najwyższej Osoby Boga, jesteśmy kandydatami do cierpienia w materialnym świecie..."

Promyczek

Post autor: Promyczek » 04 lip 2007, 22:54

Krsna kazał ogłosić światu ustami Arjuny, że Jego wielbiciel nigdy nie ginie, ponieważ znajduje się pod opieką Yogamayi.
co do Kala Krsnadasa to należałoby przesledzić jego dalsze losy.

Promyczek

Post autor: Promyczek » 31 paź 2007, 00:54

Taki fragment SB czytalem wczoraj...na temat upadku akurat...

10.02.33 Znaczenie: Zazwyczaj bhaktowie nie upadają, ale jeśli przypadkiem zdarzy się to, Pan, z powodu ich silnego przywiązania do Niego, chroni ich w każdych okolicznościach. Zatem nawet jeśli bhaktowie upadają, nadal są na tyle silni, że przechodzą po głowach swoich wrogów. Faktycznie widzimy, że nasz ruch świadomości Krsny ma wielu przeciwników; na przykład tzw. deprogramowców, którzy wszczęli przeciwko bhaktom wielki proces sądowy. Zdawało się nam, że uregulowanie tej sprawy zajmie sporo czasu, ale ponieważ bhaktowie znajdowali się pod ochroną Najwyższej Osoby Boga, nieoczekiwanie wygraliśmy tę sprawę w ciągu jednego dnia. Tak więc proces, który według przewidywań miał toczyć się latami, został zakończony w ciągu jednego dnia, dzięki poparciu Najwyższej Osoby Boga, który przyrzekł w Bhagavad-gicie (9.31), kaunteya pratijanihi na me bhaktah pranaśyati: "O synu Kunti, obwieść to światu, że Mój bhakta nigdy nie ginie." W historii można odnaleźć wiele przykładów takich bhaktów jak Citraketu, Indradyumna i Maharaja Bharata, którzy przypadkowo upadli, a niemniej jednak stale byli pod ochroną. Na przykład Maharaja Bharata, na skutek swego przywiązania do jelenia myślał o nim w momencie śmierci i dlatego w swoim następnym życiu sam został jeleniem (yam yam vapi smaran bhavam tyajaty ante kalevaram). Jednak dzięki ochronie ze strony Najwyższej Osoby Boga będąc jeleniem pamiętał swój związek, z Panem i następnie narodził się w domu rodziny bramińskiej i pełnił służbę oddania (śucinam śrimatam gehe yoga-bhrasto 'bhijayate). Podobnie, Citraketu upadł i został demonem Vrtrasurą, ale i on był chroniony. Więc nawet jeśli ktoś upada ze ścieżki bhakti-yogi, ostatecznie i tak osiąga zbawienie. Najwyższa Osoba Boga obiecał chronić bhaktów, którzy są mocno usytuowani w służbie oddania (kaunteya pratijanihi na me bhaktah pranaśyati). Lecz jeśli nawet bhakta przypadkowo upada, jest pod opieką Madhavy.
Słowo Madhava jest znaczące. Ma, matka Laksmi, zawsze przebywa z Najwyższą Osobą Boga i jeśli bhakta wchodzi w kontakt z Najwyższą Osobą Boga, wszystkie Jego bogactwa są gotowe mu pomóc.

yatra yogeśvarah krsno yatra partho dhanur-dharah
tatra śrir vijayo bhutir dhruva nitir matir mama
(Bg. 18.78)

Gdziekolwiek jest Najwyższa Osoba Boga, Krsna i Jego bhakta Arjuna, Prtha, tam jest zwycięstwo, bogactwo, moralność i niezwykła siła. Bogactwa bhakty nie są rezultatem karma-kanda-vicary. Bhakta jest zawsze chroniony przez wszystkie bogactwa Pana i nikt nie może go ich pozbawić (tesam nityabhiyuktanam yoga-ksemam vahamy aham). Zatem żaden przeciwnik nie może pokonać bhakty. Dlatego też bhakta nie powinien umyślnie zbaczać ze ścieżki oddania. Bhakta, który wytrwale podąża ścieżką oddania, ma zapewnioną opiekę ze strony Najwyższej Osoby Boga.
Znalazłem właśnie na forum Vrindy ciekawy komentarz Prabhupada na temat ( jak to skomentował bhakta divya) upadku. wczytawszy się widac jednak, że cały czas jest mowa o tym, iż wielbiciele nie upadli, nie upadają i nie będa upadać. dlaczego? bo z powodu przywiązania (bhakti) do Niego, czyli Krsny, zawsze znajdują sie pod Jego ochroną. tzw upadek nazwany tu przypadkowym nie jest tym samym co sytuacja osób, po których głowach zawsze przechodzą wielbiciele. takie osoby nie rozwinęły jeszcze osobowego związku z Krsną, ale zawsze mają na to szansę.
Dla zwykłych osób duchowe życie rozpoczyna sie od realizacji bezosobowego Brahmana w kierunku związków osobowych, ale wielbiciele mając w sercach bhakti nigdy nie znikają sprzed oczu Pana i ich miłosna relacja również nigdy nie ulega zatraceniu.
Prabhupad czyni stanowcze rozróżnienie pomiędzy bhaktami, a wrogami czy przeciwnikami. obie grupy z punktu widzenia ogólnej zasady odwzajemnienia są traktowane jednakowo lecz stosowanie jej prowadzi do fenomenu nieistnienia upadłych bhaktów.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re:

Post autor: trigi » 27 lis 2012, 10:11

gndd pisze: Pewnie przerazaja nas podobne rzeczy. Ja dwa dni temu czytalam pod jednym filmem na YouTube, ze Hitler byl wizjonerem i ze gdyby udalo mu sie wymordowac wszystkich Zydow, to dzisiaj nie byloby problemow na Bliskim Wschodzie. Slyszalam tez z ust nauczycielki (sic), ze moze bylo cos dobrego w drugiej wojnie swiatowej, bo dzieki niej szybciej wynaleziono penicyline, ktora potem uratowala zycie wielu ludziom. Od tego to juz tylko krok to stwierdzenia, ze w sumie to mozna by poswiecic troche ludzi na eksperymenty, zeby uratowac innych (o zwierzetach juz nie wspomne).
Jesli dobrze pamiętam penicyline wynaleziono z powodu I WW, w 1928r przez Fleminga.
Nie da sie ukryć ze kazdy kij ma 2 końce. Tylko czy skórka warta jest wypraki - oto jest pytanie.
I napewno nikt nie wywoływuje wojen z troski o postep ludzkości.
A ze ludzie za kase sami poddają sie eksperymentom medycznym to zadne halo.

Awatar użytkownika
izabelaza
Posty: 137
Rejestracja: 13 lut 2015, 14:35

Re: Dlaczego to zrobiliśmy?

Post autor: izabelaza » 15 lut 2015, 04:13

haribol,jesli jestescie przy tym temacie to moglby mi ktos powiedziec wlasnie o tym "poczatku"jak to sie stalo ze tu jestesmy -czy my juz bylismy w swiecie duchowym i nagle chcielismy sie zabawic w "krsne"??w jaki sposob krsna nas stwarza jak odbywa sie ten proces -czy jest jakas ograniczona ilosc dusz czy one "rodza sie' w nieskaczonosc ...
"harer näma harer näma harer nämaiva kevalam kalau nästy eva nästy eva nästy eva gatir anyathä"

Awatar użytkownika
izabelaza
Posty: 137
Rejestracja: 13 lut 2015, 14:35

poczatek

Post autor: izabelaza » 15 lut 2015, 04:34

haribol,chcialabym sie spyac wlasnie o ten poczatek tzn w jaki sposob znalezlismy sie w tym swiecie materialnym-czy juz wczesniej bylismy w swiecie duchowym i chcielismy zabawic sie w "krsne"przychodzac do tego swiata ??a o poczatek naszego istnienia jak krsna nas tworzy jak to wyglada ,,czy dusze sa non stop tworzone w nieskaczonosc???
"harer näma harer näma harer nämaiva kevalam kalau nästy eva nästy eva nästy eva gatir anyathä"

ODPOWIEDZ