Dlaczego to zrobiliśmy?

Jak dużo dumasz, to dużo pisz. "Zaawansowana wiedza powinna zostać użyta do ustanowienia chwał Pana i w tym leży jej prawdziwy sens. Wiedza naukowa zatrudniona w służbę dla Pana i wszystkie podobne czynności są w rzeczywistości hari-kirtana, czyli gloryfikacją Pana." - 01.05.22 Zn.
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 26 maja 2007, 23:53

Rasasthali pisze:W takim razie kogo Maharaja krytykuje, do kogo kieruje te wypowiedz?

Nie przesadze gdy powiem, ze teologowie, uczeni, naukowcy tworza swiatopoglad calego swiata.
Być może wcale nie krytykuje ludzi ale zaledwie błędną idee, która w większym czy w mniejszym stopniu, stała się pretekstem i przyczyną moralnej korupcji świadomości, której skutkiem było sprawianie cierpienia innym ludziom, przy pomocy wymyślnych tortur i palenia na stosach, nie jako kary za rzeczywiście popełnione przestępstwo czy wykroczenie moralne, ale jedynie za "przestępstwo myślowe" czyli nie wyrażenie zgody na przyjęcie ideologii, ludzi będących u władzy, a przy tym będących koneserami bogatej kolekcji krzeseł hiszpańskich.

Ciekawe, że o Hitlerze czy Stalinie, możemy mówić w krytyczny czy nawet w znieważający ich osoby sposób, opluwając ich do pełnej serca satysfakcji, nie obawiając się protestów ze strony inteligencji, ale już krytyka idei, która jak maharaja starał się wykazać na wykładzie, była jedną z większych pomyłek pewnej grupy ludzi, i której owocem było m.in uzasadnienie wyrafinowanego bestialstwa i zezwierzęcenia religijnego, które doprowadziło do tragicznego ludobójstwa, jest uważane za "politycznie niepoprawne" i jako jedynie "atak i krytykę" na ludzi powiązanych obecnie z tym światopoglądem.

Być dzieje się tak też dlatego, że spadkobiercy tej idei nadal żyją, i nietaktownym jest wspominanie na głos, niczego co mogłoby ich zażenować, a czym niewątpliwie jest fakt, zaistnienia w ich historycznej, religijnej spuściźnie wynaturzenia, okrucieństwa i zwyrodnialstwa, które swojego czasu było na porządku dziennym. Nie sądzę jednak, aby argument mówiący o tym, że skoro sukcesorzy-decydenci poddali w wątpliwość część kanonu swojej własnej wypaczonej ideologii, to dyskutowanie o tym przez "niedecydentów" mija się z celem, "bo Ci na górze przecież już i tak o tym wiedzą".

Pomimo, że ludzie nauki wiedzą o tym, że odpowiednio duża dziura w ozonie zabije ludzkość, to "maluczcy" nadal entuzjastycznie przyczyniają się do powiększania tej dziury, a tym samym do samo destrukcji. Za kim więc podążają? Za tymi co "wiedzą"? Wielce wątpliwe.

Tak więc argument mówiący, że "ponieważ decydenci już o tym wiedzą lub zaczynają coś kontestować w obszarze własnego światopoglądu, to inni natychmiast powinni przestać o tym mówić, bo to sprawia im przykrość, jest nienaukowe lub jest bezużytecznym dla ogółu, etc. etc." traci swoją moc, bo krytykuje się zaledwie błędne zjawisko, a nie ludzi którzy docierają do punktu uświadomienia sobie własnego błędu, czego rezultatem jest zmiana ich prywatnego i oficjalnego stanowiska.
Rasasthali pisze:Wtedy jednak nie mowimy o nauczaniu akademickim i nie mowimy nawet o faktycznym stanie wiedzy akademickiej. Osoba o sklonnosciach do poszukiwan wiedzy, wnikliwa, czy wyksztalcona, sobie to sprawdzi i moze nwaet zacznie watpic w to o czym mowi Maharaj. Czy warto?
Być może jednym z problemów jest to, że oczekujesz od maharaja czegoś innego, niż on sam oczekuje od siebie. Poza tym, nie wszyscy są pobłogosławieni taką dobrą karmą jak Ty, w postaci inteligencji, wykształcenia i możliwości wyrobienia sobie wysokiego prestiżu naukowego czy zrobienia światowej kariery naukowej. Są osoby takie jak ja, które w celu utrzymania się, sprzątają od czasu do czasu biura, i które czyszcząc muszle klozetowe, w stanie wewnętrznej kontentacji, a czasami nawet i uniesienia, z wielkim zainteresowaniem słuchają rzeczy mówionych przez maharaja, na ten i na inne tematy, jako czegoś nowego i otwierającego im oczy na różne sprawy, niekoniecznie związane z najświeższymi opiniami czy trendami, hermetycznego dla nich światka współczesnej akademii.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 27 maja 2007, 00:46

Promyczek pisze:... wszystko jest złudzeniem
chyba, że istnieje ekspert, który to wytłumaczy
Jeżeli wszystko jest złudzeniem, to czy naprawdę jest sens budzenia w środku nocy eksperta, aby tłumaczył coś komuś, który utrzymuje, że nie istnieje? ;) :)

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 27 maja 2007, 01:48

Purnaprajna pisze:Historię czy błędy popełnione w przeszłości, rzadko studiuje się w celu odbierania egoistycznej przyjemności, pochodzącej z krytyki czyichś oczywistych pomyłek.
Jesli mowa jest o doktrynie religijnej to nie wiem czy mozna mowic o "oczywistych pomylkach" - odnoszac to do koncepcji wiecznego potepienia. Sadze, ze nie jest to cos sprawdzalnego empirycznie. Mozna sie z ta doktryna nie zgadzac z roznych wzgledow, natomiast wykazanie, ze koniecznie prowadzi ona do zla, ze jest przyczyna zla, ktore obserwujemy i ze w zwiazku z tym jest ona "oczywista pomylka" jest raczej trudne do udowodnienia. Jeszcze trudniejsze, powiedzialabym niemozliwe, jest wykazanie, ze pozbycie sie tej doktryny wypleni zlo. Powiedzialabym, ze krytyka jest tutaj w duzym stopniu sa to konstrukcje hipotetyczna.
Purnaprajna pisze:Częściej jest to m.in chęć poznania związków przyczynowo-skutkowych które powiedzą nam coś więcej o naszej obecnej sytuacji, czy nawet o nas samych, oraz uczulą nas lub pozwolą nam na uniknięcie podobnych błędów w przyszłości.
Jak wyzej. Duzo latwiej jest wykazac zaleznosc przyczynowa-skutkowa nauczania i priorytetow wczesnego ISKCONu z faktem, ze rodzice wysylali dzieci za morze, czy zwiazek miedzy sposobem dobierania nauczycieli a molestowaniem dzieci. Natomiast wydaje mi sie, ze trudniej jest wykazac oczywista zaleznosc miedzy doktryna wiecznego potepienia a... nie wiem czym. Wyprawami krzyzowymi, konkwista, swietym Franciszkiem czy Matka Teresa.
Purnaprajna pisze:Podobno niektórzy ludzie uczą się jeszcze na błędach (swoich i innych), a więc być może warto czasami mówić o nich i je analizować pomimo, że nie są już w centrum zainteresowania, akademickiej elity intelektualnej dyktującej co w danym sezonie będzie się nosić, a co jest już niemodne.
Jak wyzej.
Purnaprajna pisze:Nasze reakcje na te same rzeczy, mogą być diametralnie różne i filtrowane przez wiele mało obiektywnych i "osobowościowych" czynników
Zgadzam sie w pelni. Proponowalabym jednak, by zastosowac to rozumowanie rowniez do nieco szerszej rzeczywistosci. Jak ja pisze o moich wrazeniech zwiazanych z wypowiedziami Maharaja, to sa to moje wrazenie, ktore przedstawiam w nieformalnej dyskusji na forum jako zupelnie prywatna osoba. Jak Maharaja mowi o czyms na wykladzie, kontekst jest nieco inny. Nie mowie, ze nie moze przedstawic swojego zdania czy opinii, ale wowczas jest to jego zdanie czy opinia. Powinno to byc jasne, przedstawione jako takie (nie jako absolutna prawda) no i wolno z tym polemizowac. Moge tez miec wlasne zdanie co to potencjalnych negatywnych efektow pewnego rodzaju prezentacji. Co do ich potencjalnych efektow, a wiec zwiazkow przyczynowo-skutkowych, ;) gdzie skutek moze sie zamanifestowac w przyszlosci.
Purnaprajna pisze:Czasami trzeba wyjść z pudełka, aby docenić wysiłek i pracę innych, i dostrzec w nich szczerą chęć poznania prawdy i pomocy innym ludziom. A co tu dopiero mówić o spojrzeniu na samego siebie z pewną dozą dystansu, i uznania się za mało doskonałą istotę.
No wlasnie. CZasami trzeba wyjsc z pudelka i zastanowic sie, czy faktycznie to co podajemy za przyczyne wszelkiego zla faktycznie nia jest. Co jesli nie jest to ta przyczyna, albo przynajmniej nie tak istotna jak nam sie wydaje? Moze wyeliminowanie jej wcale nie bedzie mialo tak pozytywnych efektow, na jakie liczymy (jesli na nie liczymy?). No i jakie moga byc ewentualne namacalne efekty, biorac pod uwage, ze my, osoby z zewnatrz, prezentujemy "prawde" o zgubnym efekcie danego elementu konkurencyjnej doktryny innej religii. Jaki moze byc tego skutek?

Wydaje mi sie tez, ze np. polemika teologiczna na poziomie akademickiem to jedna rzecz. Mozna mowic rozne rzeczy, miec odmienne stanowiska etc. Natomiast przenoszenie tej polemiki i rzucanie pewnych krytycznych stwierdzen do "ludu" i prezentowanie ich jako faktow - czy to przemawiamy do wierzacych (np. chrzescijan) czy tez do polemizujacych z dana wiara (np. bhaktow) - moze miec czasami negatywne skutki, o ktorych moze nie myslimy gdy dane stwierdzenia wypowiadamy. Oczywiscie, zalezy to od pozycji i autorytetu osoby wypowiadajace sie i od sposobu prezentacji. Z ktora to prezentacja w danym przypadku nadal sie nie zapoznalam, wiec poprzestane na tych teoretycznych rozwazaniach zanim powiem cos bezdennie glupiego...
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 27 maja 2007, 02:21

Purnaprajna pisze:Być może wcale nie krytykuje ludzi ale zaledwie błędną idee, która w większym czy w mniejszym stopniu, stała się pretekstem i przyczyną moralnej korupcji świadomości, której skutkiem było sprawianie cierpienia innym ludziom, przy pomocy wymyślnych tortur i palenia na stosach, nie jako kary za rzeczywiście popełnione przestępstwo czy wykroczenie moralne, ale jedynie za "przestępstwo myślowe" czyli nie wyrażenie zgody na przyjęcie ideologii, ludzi będących u władzy, a przy tym będących koneserami bogatej kolekcji krzeseł hiszpańskich.
Karanie za takie "przestepstwo myslowe" istnialo przed chrzescijanstwem, i midzy innymi chrzescijanie padali jego ofiara. Przejechalbys sie moze po cesarstwie rzymskim? Mozesz tez napisac rozprawde o tych, co to sie dobrali do Sokratesa? Piszesz, jakby to dana religia byla niespotykanym w dziejach wyjatkiem w tej dziedzinie, przyczyna bestialstwa, ktore nie mialo sobie rownego.
Purnaprajna pisze:Ciekawe, że o Hitlerze czy Stalinie, możemy mówić w krytyczny czy nawet w znieważający ich osoby sposób, opluwając ich do pełnej serca satysfakcji, nie obawiając się protestów ze strony inteligencji, ale już krytyka idei, która jak maharaja starał się wykazać na wykładzie, była jedną z większych pomyłek pewnej grupy ludzi, i której owocem było m.in uzasadnienie wyrafinowanego bestialstwa i zezwierzęcenia religijnego, które doprowadziło do tragicznego ludobójstwa, jest uważane za "politycznie niepoprawne" i jako jedynie "atak i krytykę" na ludzi powiązanych obecnie z tym światopoglądem.
No tak, bestialstwo i zezwierzecenie niereligijne to inna para kaloszy i jest zupelnie ok. Na przestrzeni wiekow byli sobie porzadni, niebestialscy "cywile", a posrod nich jak ten wrzod bestialski kosciol. A moze bylo tak, ze kosciol wcale nie odbiegal tak bardzo od norm owczesnego spoleczenstwa i az tak sie nie wybijal?
Purnaprajna pisze:Być dzieje się tak też dlatego, że spadkobiercy tej idei nadal żyją, i nietaktownym jest wspominanie na głos, niczego co mogłoby ich zażenować, a czym niewątpliwie jest fakt, zaistnienia w ich historycznej, religijnej spuściźnie wynaturzenia, okrucieństwa i zwyrodnialstwa, które swojego czasu było na porządku dziennym.
Bylo. Wynaturzenie i okrucienstwo z naszego punktu widzenia. Ale moze niekoniecznie z punktu widzenia zasad panujacych w owczesnym spoleczenstwie. Jeszcze bardziej wynaturzenie i zwyrodniali byli kanibale w roznych czesciach swiata.
Purnaprajna pisze:Nie sądzę jednak, aby argument mówiący o tym, że skoro sukcesorzy-decydenci poddali w wątpliwość część kanonu swojej własnej wypaczonej ideologii, to dyskutowanie o tym przez "niedecydentów" mija się z celem, "bo Ci na górze przecież już i tak o tym wiedzą".
Wydaje mi sie, ze nie o to chodzi. Chodzi o to, ze taka krytyka i zmiany powinny byc dyskutowane w odpowiedni sposob i w odpowiednim gronie i przekazywane w odpowiedni sposob. Jesli krytyka wychodzi z wewnatrz, moze prowadzic do pozytywnych zmian. Krytyka z zewnatrz tez, ale trzeba tu bardziej uwazac co i jak sie robi, mowi, i do kogo. Inaczej samemu mozna stracic glowe. ;) No i krytyka powinna byc zasadna. Ja to przynajmniej widze przez pryzmat tego czy i jakie chcemy miec stosunki z dana grupa? Nie chcemy miec nic wspolnego? Chcemy walczyc? Chcemy wspolistniec? Moze nawet wspolpracowac? Nasze dzialania i nasza krytyke powinnismy tez rozpatrywac w tych kategoriach - to mam na mysli piszac o skutkach.
Purnaprajna pisze:Pomimo, że ludzie nauki wiedzą o tym, że odpowiednio duża dziura w ozonie zabije ludzkość, to "maluczcy" nadal entuzjastycznie przyczyniają się do powiększania tej dziury, a tym samym do samo destrukcji. Za kim więc podążają? Za tymi co "wiedzą"? Wielce wątpliwe.
Ja mam wrazenie, ze w pewnym stopniu wlasnie za tymi co "wiedza". Z tym, ze po pierwsze jest pewien poslizg czasowy, a po drugie niekoniecznie jest to pelne podazanie. Jak tak przyjzec sie dluzszym okresom czasu to jednak wiele idei rodzacych sie wsrod tych co "wiedza" z czasem jest akceptowanych przez tych "maluczkich".
Purnaprajna pisze:Tak więc argument mówiący, że "ponieważ decydenci już o tym wiedzą lub zaczynają coś kontestować w obszarze własnego światopoglądu, to inni natychmiast powinni przestać o tym mówić, bo to sprawia im przykrość, jest nienaukowe lub jest bezużytecznym dla ogółu, etc. etc." traci swoją moc, bo krytykuje się zaledwie błędne zjawisko, a nie ludzi którzy docierają do punktu uświadomienia sobie własnego błędu, czego rezultatem jest zmiana ich prywatnego i oficjalnego stanowiska.
Nie o to chodzi (to tyczy sie pierwszej czesci Twej wypowiedzi). Chodzi o to kto, co, jak, kiedy i do kogo mowi. Czas, miejsce, okolicznosci. Inaczej moze skonczyc sie tak jak z USA, ktore wyzwalalo Wietnam niszczac go, czy jak z Bushem, ktory niosl Irakowi demokracje i sie zdziwil, ze Iraczyjczycy nie zakrzykneli "hurra" i nie stali sie wzorem i krzewicielem demokracji w rejonie Blisko-wschodnim.

A wiec trzeba zastanowic sie: co chce osiagnac? jesli juz wiem, to JAK to osiagnac?
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 27 maja 2007, 07:59

Myślę GNdd, że dopóki nie przesłuchasz tego wykładu, to niestety Twoje słowa trafiają tylko w próżnię. Znam Cię już na tyle, że podejrzewam, że całe to halo, wynika głównie z użycia przeze mnie słów "ostro zjechał koncepcję". Wiem, że to działa na Ciebie jak czerwona płachta na byka, i na tym opierasz swoje spostrzeżenia. Too bad for me!

Nie mam czasu analizować i odpowiadać na Twoje każde słowo, zdanie i akapit (a wierz mi, że zrobił bym to z wielką przyjemnością i do upadłego ;)) , ponieważ nie mam w tej chwili na to czasu, gdyż wyjeżdżam na cały dzień. Powiem tylko w skrócie, że to co mówi Maharadża osobiście mnie inspiruje do myślenia i kontynuacji życia duchowego, i nie widzę w jego słowach punktu zapalnego dla przyszłego, krwawego, międzynarodowego konfliktu zbrojnego, aktów terrorystycznych czy nawet ryzyka złego zrozumienia intencji ISKCON-u.

Przesłuchaj wykładu, i jeżeli nadal nie będzie Ci się on podobał to sugeruje abyś świadomie zaczęła unikać źródeł bolesnych doznań i rozczarowań życiowych, i w ogóle przestała lub ograniczyła słuchanie tego co ma on do powiedzenia. Po co się samo-torturować na hiszpańskim krześle własnego, być może nieco przewrażliwionego w tym temacie umysłu? ;) Zawsze też możesz napisać do maharadża, prosząc go aby zaczął mówić o ludożercach, cesarstwie rzymskim i oprawcach Sokratesa, a nie o religii-tabu, w której miałaś (nie)wątpliwą przyjemność narodzenia się. ;)

Życzę miłego i słonecznego dnia, jak też i pełni sukcesu, w próbach rozlużnienia mięśni żuchwowych wraz ze "stiff upper lip" ! ;) :)

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 27 maja 2007, 10:41

Purnaprajna pisze:Myślę GNdd, że dopóki nie przesłuchasz tego wykładu, to niestety Twoje słowa trafiają tylko w próżnię.
No coz, moje komentarze byly natury troche ogolnej i wywolane byly po trosze Twoja prezentacja wykladu Maharaja - jak to w jednym czy w dwoch z powyzszych tekstow zaznaczylam - a po trosze wczesniejszymi doswiadczeniami podejscia bhaktow do tego tematu.
Purnaprajna pisze:Nie mam czasu analizować i odpowiadać na Twoje każde słowo, zdanie i akapit (a wierz mi, że zrobił bym to z wielką przyjemnością i do upadłego ;)) ,
Uff... to laska Kryszny. ;) Nie jestem dobra w takich walkach "do upadlego".
Purnaprajna pisze:Powiem tylko w skrócie, że to co mówi Maharadża osobiście mnie inspiruje do myślenia i kontynuacji życia duchowego, i nie widzę w jego słowach punktu zapalnego dla przyszłego, krwawego, międzynarodowego konfliktu zbrojnego, aktów terrorystycznych czy nawet ryzyka złego zrozumienia intencji ISKCON-u.
Tez niejednokrotnie juz czerpalam inspiracje ze slow Maharaja. Co do punktow zapalnych, to moze jestem przewrazliwiona ze wzgledu na jakas tam znajomosc wydarzen z historii, ktore poprzedzone byly latami niewinnej i winnej retoryki, i na wlasne obserwacje. Juz gdzies cytowalam stwierdzenie Kapuscinskiego, ze kazda wojna zaczyna sie od slow. (Nie zrozum tego tak, ze sadze, iz w przewidywalnej przyszlosci moze dojsc do zbrojnej konfrontacji miedzy KK a SK. ;) )
Purnaprajna pisze:Przesłuchaj wykładu, i jeżeli nadal nie będzie Ci się on podobał to sugeruje abyś świadomie zaczęła unikać źródeł bolesnych doznań i rozczarowań życiowych, i w ogóle przestała lub ograniczyła słuchanie tego co ma on do powiedzenia.
:shock: Nie wiem gdzie uslyszales, ze to co mowi Maharaja jest dla mnie "zrodlem bolesnych doznan i rozczarowan zyciowych" i ze uprawiam "samo-torture" w ten akurat sposob. Znam duzo lepsze sposoby. ;) I jesli znajdziesz na moim komputerze wyklady Maharaja, to wcale nie sa tam zamieszczone z mysla o samotorturze. Tak wiec oswiadczam uroczyscie, ze ktokolwiek rozsyla plotki na temat jak wykorzystuje wyklady Maharaja, jest oszustem. Mam nadzieje, ze jako bojownik prawdy bedziesz walczyl z tym wierutnym klamstwem. ;)
Purnaprajna pisze:Życzę miłego i słonecznego dnia, jak też i pełni sukcesu, w próbach rozlużnienia mięśni żuchwowych wraz ze "stiff upper lip" ! ;) :)

No coz, widze, ze znasz mnie na wylot i dobrze wiesz, czego mi potrzeba. Dzieki za dobre zyczenia i tez slonca zycze. Byle nie za duzo i nie za gorace. W dzisiejszych czasach trzeba byc ostroznym z takimi zyczeniami... ;)
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 27 maja 2007, 11:53

Przede wszystkim dziekuje Govindanandini za wnikliwe posty - praktycznie powiedzialy wiekszosc tego co chcialam powiedziec, wiec juz nie musze pisac ;-) Ale wspomne o kilku:

1. Jak Govindanandini pisze: czy faktycznie doktryna wiecznego potepienia byla przyczyna inkwizycji i innego zla? Maharaja nie poparl w wykladzie (ktory sluchalam wraz z mezem zreszta - dzieki Purnaprajna Prabhu) swoich slow zadnymi konkretnymi faktami historycznymi. Tak latwiej, jesli 'fakt' okaze sie czyms co sjest ciagle dysputowane. Historia jest ciagle pisana na nowo, wiele faktow jest ciagle dysputowanych. Bylam jakis czas temu na wykladzie Daviesa (ten co pisze te ksiazki historyczne ktore sa nawet uzywane w liceum przez niektorych jako lektura dodatkowa) ktory mowil o roznych spojrzeniach na druga wojne swiatowa - wydarzenie nie tak bardzo odlegle historycznie. NIektorzy ludzie nie wierza nawet ze Auschwitz mial miejsce, inni dysputuja ktora armia przyczynila sie do wygrania danej 'bitwy'. Podobnie, co do inkwizycji istnieja takie dysputy: czy niektore z tych wydarzen nie byly ostatecznie powodowane checia wzbogacenia sie, lub np. wzgledami politycznymi? Czy atakujemy wiec tu odpowiednia doktryne?

2. Jak napisalam, podobne zarzuty moglyby byc skierowane w ktores z naszych doktryn. Np. co powiecie o atakowaniu systemu kast? Badz co badz pochodzi to z poczatkowej varnasramadharmy i wielu braminow wykorzystywalo swoje pozycje na koszt innych varn. Do niedawna zaden bramin nie byl wpuszczany do rzadu, bo kazdy bal sie ze te zle czasy powroca. To, badz np prawo karmy czy renkarnacji mogloby byc takze zgrabnie wykorzystane przez naszych 'wrogow'.

3. Nawet jesli Maharaja kieruje swoje slowa do szerszego grona nie jest to usprawiedliwienie na to by prezentowac bledne czy tez nie do konca prawdziwe idee, szczegolnie ze Maharaja jest uwazany autorytet w sprawach akademickich w Iskconie. Jesli jest to jego opinia na sprawe, powinine to zaznaczyc, jak madrze napisala Govinda Nandini. Wtedy sprawa jest prosta. Podobny ton wypowiedzi i charyzmatyczna, choc niescisla argumentacje wykorzystuje Dawkins w swojej slynnej ksiazce God Delusion, ktora przez wielu wielbicieli i innych teistow jest uwazana za grozna bron przeciwko Bogu. Dawkins popelnia szereg bledow podobnego typu - oglasza cos faktem, co wcale nie jest sprawa zamknieta w srodowisku teologow, upraszcza stwierzenia na niekorzysc teistow itd.. Ogolna publika to czyta i wierzy. Bron Boze nie obrazam Maharaja porownujac go tutaj do Dawkinsa, jednak chcialam zwrocic wasza uwage na podobny sposob robienia argumentow.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 27 maja 2007, 14:36

Rasasthali pisze:Bylam jakis czas temu na wykladzie Daviesa (ten co pisze te ksiazki historyczne ktore sa nawet uzywane w liceum przez niektorych jako lektura dodatkowa)
Chodzi moze o Normana Daviesa?
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 27 maja 2007, 14:38

gndd pisze:
Rasasthali pisze:Bylam jakis czas temu na wykladzie Daviesa (ten co pisze te ksiazki historyczne ktore sa nawet uzywane w liceum przez niektorych jako lektura dodatkowa)
Chodzi moze o Normana Daviesa?
Tak, tak. Normal Davies. Z tego co czytalam on bardzo lubi przyjezdzac do Polski :-)
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 27 maja 2007, 14:51

Rasasthali pisze:Tak, tak. Normal Davies. Z tego co czytalam on bardzo lubi przyjezdzac do oPlski :-)
Norman Davies robil doktorat (o ile sie nie myle to wlasnie doktorat) na Uniwersytecie Jagiellonskim. Chyba nawet jego zona jest Polka... Napisal m.in. dwie ksiazki o historii Polski (jeszcze przed 1989 rokiem), pare lat temu jedna o Powstaniu Warszawskim. Napisal tez historie Wroclawia, z tego co wiem kladac nacisk na jego wiekowa multi-etnicznosc. (Nie widzialam jeszcze tej ksiazki.) Pisze w bardzo ciekawy i przystepny spsob, chociaz do szczegolow jego "wielkich opowiesci" moga sie czasami przyczepis specjalisci od poszczegolnych okresow, osob, czy wydarzen. Z jednej strony jest "the big picture", z drugiej mnostwo drobnych, ciekawych szczegolow.
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

ODPOWIEDZ