Ja pamietam inny harinam zorganizowany we Wrocku, gdzie tez doszło do bijatyki z karmitami. Nie brałem w nim udziału bo byłem w kuchni (i tak bym nie pomógł bo mój styl to "nogi za pas i w las"). Bhaktom zachciało sie imitować nocne kirtany Pana Caitanyi,(nawet był pomysł jeśli chodzi o pochodnie, które sie troche zle kojarza), więc wyszli o zmroku wieczorową pora i natkneli sie na grupe podchmielonych gości. Generalnie bhaktowie wrócili zdołowani z tego harinamu (oprócz siniaków i zadrapań nikomu nic sie nie stało). Dla mnie to było kuszenie losu organizowanie harinamu w tamo gunie, gdy 100 % populacji zainteresowana jest toksykacją, a bardziej krewcy szukają okazji komu przypie... bo wygladają dziwnie. Oczywiście tamta sytuacja z bezmózgowymi skinami w Krakowie była inna, bo nie odbywała sie w nocy, i trudno doszukiwać sie błędnych koncepcji organizacji harinamów, bo ich nie było. Skinolskie bojówki miały kozła do bicia, padłlo na nas, gdyby szła parada równości naparzaliby gejów (choć tak jak księża niejeden skinol to ukryty gej - fajna ustawka ujawnieni ksieza i skinole kontra nieujawnieni
) Tak jak wychodzac z ksiazkami nie wchodzi sie do baru z piwem, aby rozdać łaskę najbardziej potrzebującym (na wzór Pana Nityanandy) tak tez trzeba brac pod uwage co gdzie i jak sie robi. W Krakowie wyszli skinole z mariackiego i uniesieni duchowym zrozumieniem chcieli pogonic innowierców w przescieradłach, to troche inna sytuacja, po prostu tak mi sie przypomniało. Niestety stało sie bhaktów pobito, skini i ich duchowi przywódcy pozwalający na takie zajscia beda odbierac karme w przyszłości,(bo nie takie jest najważniejsze przykazanie Jezusa,przykazanie miłości: abyście sie wzajemnie miłowali) a zamierzenie było inne.