Świątynia na miarę naszych możliwości (w Krakowie)

Co cię porusza, boli, cieszy
Renia
Posty: 27
Rejestracja: 08 wrz 2007, 21:41
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Renia » 31 paź 2008, 14:22

Rasasthali mtj z agresją ma niewiele współnego, ja też bym tak zareagowała.

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Bolito » 31 paź 2008, 22:03

Z pierwszego zestawu zdjęć - podoba mi się ten odjechany, tradycyjno - kosmiczny budynek (klasyczne gopury wbudowane w szklaną piramidę). Chyba podobnie mogły wyglądać wimany. Zdjęcie, którym wszyscy się tak zachwycają - niczego sobie, tylko dlaczego różowe?? (Wiem, że w Indiach to popularne, ale nie znoszę tego koloru)
Drugi zestaw - tę na pierwszej fotce projektował chyba cukiernik po dużej dawce czegoś niedozwolonego... koszmar. Innne dużo lepsze. Generalnie, najbardziej podobałyby mi się budowle w możliwie czystym stylu indyjskim (jakimkolwiek, ale jednorodnym i bez europejskich wtrętów).
Nie jedz na czczo (grafitti)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 31 paź 2008, 22:31

Skoro znam wpływowych ludzi to mogę im coś zaproponować sensownego i realnego, nigdy nic nie wiadomo a najgorzej jak tego nie ma. Wtedy rozmawia się o niczym a tak jest to punkt wyjścia. A jak byśmy do czegoś doszli to też sami możemy mniej więcej wyliczyć koszt, medytować o tym i zbierać pieniądze a ktoś komu ten projekt razem z wyglądem by się spodobał mógłby się latweiej przyłączyć, sam to wiem po sobie. Jak widać tu po niektórych obrazkach, czasami zwykły europejski budynek da się upozorować na indyjski.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 01 lis 2008, 09:15

Szczere pragnienie i skoncentrowana na nim uwaga mogą zdziałać cuda. Dlaczego więc nie miałaby powstać ładna świątynia w Krakowie?

bhrobert
Posty: 20
Rejestracja: 01 lis 2008, 08:39
Lokalizacja: koczownik

Re: Świątynia na miarę naszych możliwości (w Krakowie)

Post autor: bhrobert » 02 lis 2008, 10:51

Arkadiusz pisze:Zostalem zainspirowany przez Anirudhę Prabhu do wymyslenia swiatyni jakiej chcemy, której projekt moglibyśmy prezentować potencjalnym sponsorom. Łatwiej sponsorować gdy wiadomo na co. Proszę o propozycje świątyń. Muszą to być światynie niewielkie, niedrogie, chyba, że mielibyśmy tylko się na jakieś większej wzorować. Mnie osobiscie podobają się świątynie z architekturą wschodnią ale mogą też być świątynie na konstrukcji europejskiej
To jest kwestia nieco szersza niż sama forma, bo wybór formy świątyni jest znakiem wyboru formy przekazu, materialno-kulturowej otoczki misji. Można to robić wyłącznie jak dotychczas, tzn. poprzez implementacje tradycji bengalskiej saute, albo też - co w Europie, a szczególnie w krajach o dużej ilości reliktów językowych i obyczajowych wedyjskich (m.in. Polska właśnie) - poprzez faktyczne przywracanie kulturze narodowej ciągłości cywilizacyjnej i prezentowanie Bhakti jako stanu nieprzerwanego rozwoju religii i kultury indoeuropejskiej.
Jest jednak przykład hinduskiej świątyni, która może się kojarzyć nawet z Podhalem czy Polską przedchrześcijańską, a jest jak najbardziej współcześnie hinduska:

Narayana Temple:
Obrazek

bhrobert
Posty: 20
Rejestracja: 01 lis 2008, 08:39
Lokalizacja: koczownik

Post autor: bhrobert » 02 lis 2008, 12:19

Arkadiusz pisze:Zostalem zainspirowany przez Anirudhę Prabhu do wymyslenia swiatyni jakiej chcemy, której projekt moglibyśmy prezentować potencjalnym sponsorom. Łatwiej sponsorować gdy wiadomo na co.
I są dwa sposoby:
1. Wybrać formę świątyni, a następnie znaleźć na nią działkę zlokalizowaną w odpowiednim otoczeniu i znośnie skomunikowaną.
albo
2. Wybrać lokalizację pod kątem łatwej identyfikowalności, stosownego otoczenia i dobrego skomunikowania, a po pozyskaniu terenu w oparciu o kształt działki, kontekst architektoniczny otoczenia, osie widokowe, normy planu zagospodarowania przestrzennego itp. wymogi architektoniczno-urbanistyczne - dokonać wyboru formy.
Oba podejścia są dobre i mają swoje zalety.
Kwestie zależności formy od metodyki i wyboru charakteru misji wspomniałem we wcześnejszym wpisie (post'cie).

Kraków jest cudownie położonym miastem (i regionalne wobec Moraw i Słowacji i w sensie węższym), urbanizowanym zwarcie poza obszarem średniowiecznym zaledwie od niecałego wieku, a zatem mającym djeszcze dosyć dużo wolnych przestrzeni pod zabudowę, a dzięki ukształtowaniu terenu, dającyh też szansę na dobrą ekspozycje, lub choćby identyfikację i skomunikowanie.

W pierwszym podejściu załóżmy, że wybrano formę, są sponsorzy na budowę i "komitet budowy" zwraca się do ojców i matek miasta: dajcie nam eksponowane/godne miejsce a postawimy Miastu, takie unikalne piekne coś, co doda Krakowowi jeszcze jedną funkcję centralną w regionie. I tu trudno mi coś więcej rzec.

Drugim sposobem byłoby pozyskanie odpowiedniej działki, a potem wybranie formy i uzyskanie niezbędnych zgód. I tu atuty Krakowa są nie do przecenienia.

a) Istnieje i będzie sprzedawanych szereg półokrągłych i pierścieniowych fortów, przez które do roku 1921 blokowano rozwój zabudowy miejskiej, a które w związku z tym znajdują się obecnie bądź wprost w strefie śródmiejskiej, bądź na dobrze skomunikowanych (i dla mieszkańców Miasta i dla przyjezdnych) obszarach w granicach miasta.
Przykładem mogą tu być tzw. szańce. Szczególnie nad Wilgą przy Kobierzyńskiej/Kapelance. Tego rodzaju lokalizacja gwarantuje i bezpieczeństwo, i stabilne otoczenie i cenę (!) bo pozostającego pod ochrona konserwatorska fortu nie można zabudować apartamentowcem, czy hotelem, a stanowi doskonałe, dosłowne otoczenie dla świątyni z kompletem funkcji bytowo-biurowych w przyziemiu i światyni nad nimi. Inny wariant to połozone przy przystankach PKP forty zewnętrzne np. Batowice lub Sudół.

b) Coś się musi stać z położonymi w miarę centralnie, a już zawsze dogodnie skomunikowanymi ogródkami działkowymi. 4 osoby mogą zupełnie legalnie nabyć prawo użytkowania 4 sąsiadującyh działek i wspólnie je zagospodarować całoroczną altanką o rozmiarach niemal świątyni w Mysiadle, a po prywatyzacji działek, która na pewno kiedyś nastąpi - przeznaczyć je na budowę stałej świątyni. Dać to może regularną działkę o pow.ok. 1440 mkw. w takich miejscach jak Grzegórzki (Nullo), Dębniki (Nowaczyńskiego), Cichy Kącik (Mydlnicka).

c) Miasto przeznacza na cele kultu religijnego w komercujnie trudno dostępnych lokalizacjach. Nie może przy tym formalnie szykanować równouprawnionych wyznań. Zaletą światyni, o której piszemy jest to, ze na pewno będzie mniejsza od przeciętnego kościoła, no i nie bedzie potrzebowała dod. teenu na mega-plebanię i garaż na 4 samochody. To pozwala mysleć o terenach "nie do pomyslenia" jak działka za KS Korona na Parkowej vis'a'vis Radosnej, czy rejon na pd-zach od Ronda Grunwaldzkiego.

d) jest w mieście kilka miejsc przebrzydłych a położonych centralnie, gdzie Miasto powinno być rade z proponowanego zagospodarowania. Przykładowo teren za stacją BP 29-Listopada/Prandoty, w rejonie ul. Zabłocie, Portowa/Dekerta, czy otwierający się w związku z przebiciem Saskiej do Wielickiej teren przy stawach ("bagrach") i Dw.PKP Płaszów przy Żołnierskiej, Koziej czy Wodnej.

e) lokalizacja mało atrakcyjna z punktu widzenia łatwego dojazdu, szczególnie dla osób spoza Krakowa, ale pewnie dostępna pod dowolny projekt i kubaturę byłaby gdzieś na terenach przed lub za Nową Hutą- ale tam to Miasto powinno chyba bhaktom dopłacać, że do tej architektonicznej pustyni wniosą coś wartościowego i unikalnego na skalę środkowej Europy.

Rzecz - od którego końca temat zacząć. Od koncepcji budowli, czy od jej lokalizacji? Jak pewnie widać, ja zacząłbym od lokalizacji, by uniknąć obsuwy jak z czymś co miało być "w Warszawie", wyszło w krzalach, gdzie obiekt przez zabudowę działki - taki sobie, a skomunikowanie - koszmarne.

I po tym wszystkim co nawypisywałem dodam - nie mnie Krakowian uczyć w gdzie i jakim sposobem byłoby najlepiej. Powodzenia! Haribol!

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 02 lis 2008, 18:53

To jest dobra kolejnośc aby najpierw znaleźc Ziemię a potem dopasowywać do niej budowlę. Ja jestem gotowy aby złożyć podanie do Prezydenta ale muszę czekać na jeszcze dwa inne pisma poparcia. Bardzo mi się niecierpliwi, więc umilam sobie czas rozmyślając nad wariantami. Jak się tu zrobi katalog świątyń to od razu będzie z czego wybierać:)

Poprawilem zdjęcie, ktore dałeś, bo nie było widac. Bardzo interesujące to jest. Jak u nas w Małopolsce na podhalu:)
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Aniruddha das
Posty: 2455
Rejestracja: 26 lut 2007, 21:45

Post autor: Aniruddha das » 06 lis 2008, 10:04

Serce raduje się kiedy patrzę na architekturę tych świątyń. Atrakcyjna budowla świątyni przekłada się na atrakcyjność naszego Ruchu. Budynki to infrastruktura bez której trudno rozwijać naszą misję. Bez budynków wiele naszych wysiłków pójdzie na marne. Trzeba wesprzeć wielbicieli, którzy tak wiele wysiłku wkładają w propagowanie i rozpoznawalność Ruchu Hare Kryszna. Czas na wielkie budowanie. Takie piękne świątynie muszą stanąć W Krakowie, Szczecinie, Gdańsku, Bydgoszczy, Olsztynie i w wielu innych miastach Polski, wszędzie tam gdzie są wielbiciele. Trzeba tylko otworzyć umysł na taką możliwość, a środki znajdziemy. Później podam pewne propozycje. Dzięki Arek, że podjąłeś ten temat.

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 06 lis 2008, 12:46

Ja też wtrącę 3 grosze, bo "serce roście patrząc na te czasy", jak mówi poeta, czyli patrząc na osoby, którym się chce coś pożytecznego robić.

Myślę, że każdy, kto czuje się związany w jakiś sposób z Ruchem HK, czuje miłe ciepło w okolicy serca, gdy słyszy o chęci zbudowania świątyni w Krakowie, ale miłe ciepło, to za mało, żeby pomysł się zrealizował.

Już choćby z wypowiedzi na tym forum widać, że są osoby nastawione entuzjastycznie do projektu, ale zauważcie, że aby powiódł się jakikolwiek projekt, musi być LOKOMOTYWA, która go ciągnie. Myślę, że taką lokomotywą w tym wypadku jest naturalnie Arek, bo to od niego wychodzi inicjatywa, a w każdym razie tak to wygląda.

Było w ISKCON-ie parę wielkich projektów (nie chcę wymieniać jakich, ale sądzę, że się domyślacie), które się spaliły, gdy lokomotywa odjechała do "zajezdni" życia rodzinnego. Ale też są w tymże ISKCON-ie potężne lokomotywy, jak Maharadż Indradyumna, który od kilkunastu już lat "ciągnie" rozrastający się projekt nauczania, do którego każdy choć trochę myślący chce się dołączyć, a maharadż wręcz musi się opędzać od nadmiaru chętnych. Gdyby nie jego boska łaska i siła woli, projekt nie miałby szans na zaistnienie, nie mówiąc o wieloletnim trwaniu i rozwoju!
(Byłem kiedyś niechcący świadkiem rozmowy bhaktów, którzy byli zbulwersowani, żeby nie powiedzieć zaszokowani tym, że maharadż czyta karmickie książki (apage satanas!) o organizacji widowisk.:D)

Tak więc Arku sam projekt świątyni jest oczywiście ważny ale nie najważniejszy. Wiedz, że zawsze znajdzie się ktoś, komu projekt się nie spodoba. W końcu, jak mówią Francuzi :D "na wkus i cwiet tawariszcza niet". Oczywiście dobrze jest wybrać projekt najwspanialszy, ale nie ma sensu robić referendum w sprawie wyboru projektu. (Mam w domu ulotkę o projekcie świątyni warszawskiej sprzed kilkunastu już lat. Projekt mnie (i z tego, co wiem, innym także) się podobał jak nie wiem co, ale jak na razie to tylko ładny zabytek wydawniczy :D, chociaż... może byś się tym zainteresował, jeśli go nie znasz?)

Jak już chyba ktoś tu pisał, można zacząć od projektu świątyni i pod projekt szukać lokalizacji, a można zacząć od kupienia działki i zrobić projekt dostosowany do warunków otoczenia. w każdym wypadku potrzebny jest zdrowy rozsądek, aby nie wylać świątyni z kąpielą. Dobry architekt (a chyba w ISKCON-ie są tacy i tylko z takimi warto rozmawiać:D) poradzi sobie w każdej sytuacji.

Gdy gotowy jest projekt, wtedy dodaje się środki realizacji, wykonawców i ustala terminy. Projekt staje się planem. PLAN (jeśli to konieczne) MOŻNA W KAŻDYM (prawie) PUNKCIE SKORYGOWAĆ.

Osobiście żałuję tylko, że obecnie mogę Cię wesprzeć tylko modlitwą i trzymaniem kciuków, ale myślę że to się zmieni na postać bardziej "konkretną".

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 06 lis 2008, 21:57

W sumie jest tylu bhatow ktorzy studjuja rozne dziedziny takie jak malarstwo, architektura, (sam znam rowno 3 osoby) mozna by oglosic jakis konkrs w formie zabawy oczyscie (prznajmiej puki co) o namalowanie czy zaprojektowanie jakiejs swatyni ktra byla by w POlsce.

Zaluszmy z 3 wersjami.
Bardzo skromna (taka dla utzramnia 20 osobwej spolcznsci)
do srdeniej
czy wikszej (np; 100 osob)

Ciekaw jestem co by powstalO:)

ODPOWIEDZ